Trochę czasu minęło od ostatniego wydania, ale czas zacząć nowe rozdanie. Mercedes-Benz wspiera swoich tureckich mechaników i daje do ręki technologię AR, Matsuko teleportuje nas na wirtualne spotkania, Motorola zaoferuje nam 5G zamknięte w naszyjniku, a Pimax wreszcie sprzedaje swoje kontrolery. A w GRYzionym weekendzie dzisiaj trochę żeglarstwa. JADZIEM!

E(X)p(R)esowy piątek 50

Mówią, że nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Ostatnie wydanie E(X)p(R)esowego piątku sięga 30 października 2020 roku. Od tamtej pory wiele się wydarzyło. Ale czas odkurzyć serię, otrzepać się z kurzu, wylizać rany i iść do przodu. Dzisiaj leciutka rozbiegówka, Metaverse wylewa nam się ze wszystkich dziur w ścianach, Magic Leap zaskakuje, Samsung robi skok w bok, ludzie wykupują wirtualne hektary, a małpy w NFT robią karierę. Ale obok tego wszystkiego jesteśmy niestety świadkami brutalności w “realu”. I wiecie co? ***** P****a

Mercedes-Benz w Turcji bierze się za wsparcie mechaników przez AR

To już chyba nie jest jakaś wiadomość-torpeda, że firmy z branży automotive sięgają po sprzęt AR. A przynajmniej te firmy z górnej półki. Ułatwia to pracę mechanikom, którzy szybciej są w stanie przeprowadzić diagnozę lub zlokalizować usterkę. Są także głosy, że tego typu pomoc powoduje pewnego rodzaju “upośledzenie” z którym nie ukrywam sam się zetknąłem. Diagnozowanie samochodu w takim przypadku powoduje wyłączenie elementu myślenia i zdroworozsądkowej oceny sytuacji. Zamiast tego, osoba jak po sznurku kierowana jest przez program, zero-jedynkowo. Nie działa w lewo? Kręć w prawo. Nie działa w prawo? Samochód do wymiany. No trochę jest w tym prawdy.

Ale wracając do naszego Mercedesa. Mercedes-Benz Otomotiv to firma z Turcji zajmująca się tymi pięknymi samochodami (ale i tak kocham Volvo). Postanowiła ona wesprzeć swoich pracowników sprzętem AR, a dokładniej okularami RealWear HMT-1. I teraz włącza się mój puryzm technologiczny. Czy aby na pewno mamy do czynienia ze sprzętem AR czy jednak to zwykły wyświetlacz HUD? Tak czy siak, ma pomagać w szybszej diagnozie waszych samochodów.

Obie strony cieszą się bardzo z podjętej współpracy…

We’re delighted to continue to support the automotive industry as they pivot to electric, leveraging our assisted reality technology. Mercedes-Benz Otomotiv has reinvented the way in which it conducts vehicle repair and training in a move that highlights the digital transformation taking place in this industry.

John Arnold, RealWear

Ale to nic w porównaniu z tym co oferuje Matsuko.

iPhone + Hololens 2 = Matsuko

Pewnie po nazwie spodziewacie się jakiegoś wynalazku z dalekiego wschodu. Matsuko brzmi trochę jak japońska przyprawa do warzyw albo wypożyczalnia parasolek w kraju kwitnącej wiśni. A tu niespodzianka, bo pod tą nazwą kryje się firma ze Słowacji. Sprawdziłem na translatorze czy aby coś się pod tym nie kryje, ale nie ma nic ciekawego. Właśnie pokazali swój całkiem ciekawy projekt łączący Teamsy z gwiezdnymi wojnami.

Żegnajcie nudne spotkania w dwóch wymiarach, witajcie w świecie hologramów. Idea jest dosyć prosta. Z jednej strony mamy urządzenie mobilne (iPhone), z drugiej natomiast okulary Hololens (w trakcie rejestracji zapytano mnie o setup i do wyboru były także okulary Nreal). W trakcie nawiązania połączenia osoba trzymająca przed twarzą telefon zostaje permanentnie “zeskanowana” i przeniesiona jako hologram do osoby używającej okularów Hololens. Z tego co wiem, szykowane jest także wsparcie dla Quest 2.

Jestem okrutnie ciekaw jak działa proces tworzenia hologramu z osoby dzwoniącej z urządzenia mobilnego. Na powyższym ekranie wygląda to przepysznie, ale obawiam się, że realia będą inne. Nie mniej jednak brawa za podjęcie problemu bo projekt wydaje się naprawdę fajny.

Jeszcze nie wiem jak aplikacja działa ponieważ czekam w kolejce po klucz dostępowy, ale z pewnością nie omieszkam wspomnieć o tym w kolejnych publikacjach.

A jeśli mówimy o aplikacjach służących do przeprowadzania spotkań, musicie uzbroić się w porządne łącze internetowe. Jak nie WiFi to 5G. I może ten wisiorek się Wam przyda.

Magiczny naszyjnik 5G

Niemalże każdy sprzęt XR bez dostępu do szerokopasmowego internetu staje się jedynie przyciskiem do papieru. Większość z nich ma wbudowane moduły WiFi, a te co nie mają są podłączane kablem do naszych urządzeń mobilnych. Przy rosnącym zainteresowaniu metaversem, coraz większe znaczenie ma 5G oraz jego dostępność. Nie każdy sprzęt posiada moduł 5G i dlatego Motorola wraz z Lenovo postanowili coś z tym zrobić. Wpadli mianowicie na pomysł “naszyjnika”, który jest niczym innym jak naszym mobilnym hotspotem 5G.

Samo urządzenie nie jest takie banalne na jakie wygląda. Mieści się w nim procesor Snapdragon 8 Gen 1, czyli najnowszy układ firmy Qualcomm, który ma napędzać flagowe telefony w 2022r. Do tego posiada touchpad, moduł SIM, głośniki stereo, żyroskop, akcelerometr, barometr i GPS. Całość zasilana jest z baterii o pojemności 5000 mAh.

Generalnie pomysł mi przypadł do gustu, ale zachodzę w głowę, czemu akurat naszyjnik? Przecież równie dobrze może być to dyskretnie schowane czy nawet przypięte za pasek spodni lub nawet znajdować się w kieszeni. Jak widać na zdjęciach urządzenie nie jest zbyt dyskretne, a z tego co podaje producent, waży 75g. Niby mało ale parę godzin na szyi na pewno zostawi ślad. Ale spokojnie, cena jeszcze nieznana tak samo jak jakakolwiek data premiery.

A tymczasem Pimax w końcu zaczyna sprzedawać własne kontrolery

“Miecz” Pimaxa wchodzi do sprzedaży

To ile czasu to już minęło? Szczerze to nawet nie pamiętam, ale zaryzykuję stwierdzenia, że to ponad 3 lata. Od ponad 3 lat Pimax stara się wprowadzić na rynek własny kontroler. Dla nie wtajemniczonych do tej pory korzystał on z kontrolerów od HTC. W zeszłym roku światło dzienne ujrzały pierwsze zdjęcia nowego kontrolera… i piekło zamarzło. Szczerze, to sceptycznie do tego podchodziłem, ale jak widać niesłusznie.

Pimax ogłosił, że nowe kontrolery “Sword controlers” trafiają do sprzedaży. I co ciekawe jednocześnie na dwóch największych rynkach, czyli USA i UE.

To co je wyróżnia od konkurencji to na pewno kształt. Obręcze, które posiada większość kontrolerów aby były śledzone w tym przypadku wyglądają, jakby ktoś je wsadził do pieca i o nich zapomniał. I do tego wszystkiego ich rozmiar jest naprawdę słuszny. Dzięki temu (ponoć) ich śledzenie jest jeszcze dokładniejsze. Drugą istotną rzeczą jest brak typowego “grzybka”. Znajdziecie tu jedynie dotykowego touchpada. Czy przypadnie to wszystkim do gustu? Powiem szczerze, że w co poniektórych grach lubię czuć kontroler pod kciukiem i kontrolować jego wychylenie. Jego brak w tym przypadku może być utrapieniem.

Ciekawie rozwiązano kwestię zasilania. Kontrolery są zasilane wymiennymi bateriami ale ich wymiana nie powoduje rozłączenia kontrolerów. Możemy wymieniać baterię podczas pracy bez utraty połączenia dzięki podwójnej, wymiennej konstrukcji baterii litowej. To sprawia, że przy niskim poziomie baterii mamy zapas czasu na to, aby wsadzić nowe. Dosyć oryginalne.

Cena? Jedynie $300 dolarów. I możecie ja znaleźć na oficjalnej stronie producenta.

GRYziony weekend

Do wakacji jeszcze trochę czasu, więc jak jesteście fanami żeglarstwa można trochę już potrenować. Nawet jeśli są z was żeglarze szuwarowi, nie zaszkodzi łyknąć trochę sznytu współzawodnictwa i rzucić się w wir regat.

MarineVerse Cup jest już dostępny w sklepie Quest w cenie $20. Przepustka żeglarska kosztuje $13 miesięcznie. Jak pisze producent, jest ona konieczna aby moc grać z innymi w trybie multiplayer. Ale co ciekawe wygląda na to, że gra wieloosobowa jest na razie dostępna bez przepustki, ale może się to zmienić.