Często wielkie nazwiska są w stanie unieść na skrzydłach nawet najbardziej absurdalne pomysły na biznes. Sandbox VR nie był absurdalny, jednak nie dał rady COVID’owi.

Od mniej więcej 6 miesięcy wszelkie inicjatywy kulturalno-rozrywkowe nie mają lekko. Oczywiście od kilkunastu tygodni zaczynamy luzować restrykcje, ale jak się okazuje czas robi swoje. I wiele biznesów najzwyczajniej się zawinęło. Niestety Sandbox VR jest wśród nich.

Sandbox VR

Sandbox to platforma arkadowa z kilkoma lokalizacjami w Stanach Zjednoczonych oraz Azji. Oferowała kilka atrakcji, trwających średnio około 20 minut. W tym chyba najbardziej znaną Star Trek: Discovery. Od 2016 roku udało im się zebrać finansowanie na poziomie $80 milionów dolarów. Rzecz w tym, że inwestowały nie tylko spółki Venture Capital, ale także znane nazwiska. Są wśród nich Justin Timberlake, Orlando Bloom czy Will Smith. Swój grosz dorzuciła także Alibaba i Stanford University. Niestety nie wszytko poszło zgodnie z planem.

VR is dead?

Dla wielu sceptyków jest to woda na ich młyn, czy tego typu atrakcje mają prawo bytu. Jak się okazuje nawet tak potężne inwestycje mogą okazać się finansową klapą. Aczkolwiek na chwilę obecną Hologate czy The Void mają się dobrze.

hologate
Hologate

Sandbox w ostatnim czasie chwalił się otwarciem wielu nowych lokalizacji, a zarządzający sprawiali wrażenie pewnych sukcesów. COVID-19 skutecznie pokrzyżował im plany, ale czy ktoś mógł to przewidzieć?

Niestety tego typu atrakcje, tak jak kina, teatry czy wiele innych, publicznych inicjatyw są mocno narażone na potencjalne problemy finansowe w przypadku kompletnego lockdown’u. I nie jest to wina zastosowanej technologii. Kina to media na tyle popularne, że ich wielkość oraz zabezpieczenie finansowe, pozwala na przetrwanie trudnych czasów. Arkady VR to praktycznie niemowlaki w świecie dorosłych, które uczą się jeszcze chodzić. Nawet najdelikatniejsze zawirowanie powoduje, że upadną. Ale czy jest to powód do negowania opłacalności i sensowności otwierania takich miejsc? Zdecydowanie nie.