Zaczynamy doprowadzać do perfekcji oszukiwanie naszego mózgu. Z pięciu naszych zmysłów, dwa (wzrok i słuch) są już w sidłach wirtualnej rzeczywistości. Pozostałe trzy, smak, węch i dotyk są jeszcze w powijakach. O ile smak i węch nie jest może zbyt istotnym elementem, o tyle dotyku pragniemy jak słońca zimą.

Od lat naukowcy poszukują sposobu na zachowanie możliwości obcowania ze światem wirtualnym. Jak pokazuje historia, wzrok udało się oszukać najszybciej. Obrazy stereoskopowe znane są już od XIX wieku, ale to dopiero wiek XX je zdigitalizował i dodał dźwięk. Wzrok i słuch to bodaj najważniejsze zmysły ze wszystkich jakie posiadamy. Funkcjonowanie bez choćby jednego z nich skutecznie odcina nas od świata. Dobrze o tym wiedzą ludzie, którzy na co dzień borykają się z barierami jakie stawia przed nimi życie. Jednak przysłowiową wisienką na torcie jest poczucie obcowania z elementami wirtualnymi. Dotknąć czy poczuć dotyk otworzy przed nami kolejne drzwi możliwości. Dlatego pisząc te słowa gdzieś w odległych laboratoriach, za zamkniętymi drzwiami trwają pracę nad systemami haptyki, które dzisiaj zapewne wyglądają komicznie. Ale robią kolejne małe kroki w słusznym kierunku.

Drag:on

O haptyce pisaliśmy wiele razy na łamach naszego serwisu. Od prostych rękawic BeBop wyposażonych jedynie w czujniki do cudacznych konstrukcji rodem z filmów S-F, Drag:on. Ale jak do tej pory, jedynie firma HaptX oferuje sprzęt znajdujący już zastosowanie w przemyśle. Nissan postanowił skorzystać z technologii VR we współudziale haptyki. Efektem tego był projekt modelu Leaf, w pełni zaprojektowany dzięki tejże technologii. Jeśli jesteście w posiadaniu Nissana Leaf, dotykając jego kierownicy czy deski rozdzielczej wyobraźcie sobie, że dokładnie tak samo robili japońscy inżynierowie. Z tym że wirtualnie.

Czas na sznurki

Carnegie Mellon University znajdujący się w Pittsburghu pokazał bardzo ciekawy projekt, nad którym pracuje zespół projektantów. Nie przypomina on niczego co do tej pory żeśmy widzieli.

Mechanizm haptyczny opiera się na linkach z jednej strony przytwierdzonych do końców naszych palców, a z drugiej do mechanizmów w okolicach ramion. System blokujący wyciąganie linek bazuje na sygnale z wirtualnej przestrzeni. W chwili, kiedy nasz “sztuczny” palec dotknie obiektu, mechanizm blokuje dalsze rozciąganie linki co na końcu daje poczucie fizycznego kontaktu. Siła blokująca z jaką mamy do czynienia faktycznie może dawać poczucie dużego oporu, a co za tym idzie silnej immersji. Oglądając powyższy materiał video można zauważyć, że dotyk działa tutaj jedynie w momencie zbliżania się do powierzchni i jej dotknięciu. Przypuszczalnie, jeśli nasza ręka zsuwała by się po wirtualnym kształcie, mechanizm wypuszczający linkę nie byłby w stanie jej zwinąć z powrotem idąc wzorem dotykanej powierzchni. Ale wydaje się, że to może być kolejny krok takich badań.

Pomimo tego wszystkiego, nie można tego systemu określić jako user-friendly. Za każdym razem, kiedy widzę takie projekty, zastanawiam się, gdzie twórcy widzą swój system haptyki za 2-3 lata. System linek rozpostartych na naszych palcach może i spełnia swoje zadanie, ale w żaden sposób nie wejdzie do powszechnego użytku. Rodzi się więc pytanie czy brnięcie w takie rozwiązania ma sens? Nie posiadamy technologii, która pozwalała by zastąpić linki “niewidzialną” siłą.

W tym szaleństwie jest metoda?

Ja tego nie widzę, nie widzę przyszłości ani praktycznego zastosowania. Lecz są ludzie, którzy zapewne nie zgodzą się z moją tezą. I dobrze, bo nudne byłoby życie gdybyśmy o wszystkim mieli takie samo zdanie. Haptyka będzie kolejnym, milowym krokiem w technologii VR i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Sprzęt staje się coraz lepszy, bardziej kompaktowy i co najważniejsze bezprzewodowy. Mamy coraz doskonalszy “soft” i większe rozdzielczości, a to zwiększa coraz bardziej doznania, którym brakuje jedynie “czucia”. Idąc za słowami Edisona, który odpowiedział na pytanie jednego z dziennikarzy “Dlaczego marnuje czas na tyle prób, jeśli wiadomo, że światło świecy jest dla człowieka najlepsze?

„Młody człowieku, nieprawdą jest, że wykonałem 5000 nieudanych prób, ale faktem jest, że do tej pory odkryłem 5000 sposobów, według których to nie działa! Co sprawia, że jestem o 5000 sposobów bliżej rozwiązania”

Thomas Edison

Tak samo ja uważam, że jesteśmy w okresie haptyki, w którym doświadczamy wielu, nieudanych prób, aby na końcu znaleźć tą jedną, która stanie się świętym Graalem.