W dobie obecnej pandemii wszelkie platformy VOD zyskują na popularności. Pozamykane kina i teatry skutecznie przykuły społeczeństwo do kanap. Tymczasem jest to olbrzymia szansa dla wszystkich serwisów oferujących filmy i programy TV na żądane. Nie inaczej jest z Bigscreen.

Nie jest tak, że Bigscreen wypłynął na światło dzienne w dobie pandemii. Już od ponad roku zyskuje na popularności wśród użytkowników wirtualnej rzeczywistości. I to nie tylko z powodu możliwości prezentowania materiałów filmowych. Jest to świetna platforma społecznościowa gdzie możemy spotkać się ze znajomymi lub poznać nowych. Ale od końca 2019 roku coś się zaczęło zmieniać. Oferta platformy zaczęła obejmować materiały płatne. Teraz już widać jaką ścieżkę obrali.

W 2019 roku Bigscreen zaczął udostępniać filmy. Można było wspólnie ze znajomymi obejrzeć dowolny tytuł wykupując oczywiście na niego bilet. Oferta do złudzenia przypominała tą znaną z kin. Co tydzień zmieniał się repertuar ale same seanse były częstsze bo rozpoczynały się co 30 minut. Usługa ta niestety nie była dostępna w naszym kraju. Platforma idzie o krok dalej i staje się pełnoprawnym serwisem VOD.

Od wczoraj powyższa oferta została zastąpiona pełnoprawnym serwisem VOD. Katalog dziesiątków filmów 2D i 3D będzie teraz dostępny na żądanie, co daje możliwość sterowania odtwarzaniem tak, jak w przypadku każdej usługi przesyłania strumieniowego. Do tej pory nie było to możliwe. I tak jak w większości tego typu platform, tak i w Bigscreen na ukończenie danego tytułu będziemy mieli 48 godzin po jego uruchomieniu. Niestety usługa ta na dzień dzisiejszy dostępna jest jedynie w 10 krajach. Jak się zapewne domyślacie po raz kolejny na liście nie uwzględniono Polski. Usługa VOD jest płatna i kosztuje od $3,99 dolarów za film.

Anime

Filmy fabularne to nie jedyna nowość, którą ogłosiła platforma. Bigscreen weszło we współprace z firmą Funimation, oddziałem Sony odpowiedzialnym za dystrybucję filmów Anime. Tym samym na platformę Bigscreen zaczną trafiać największe hity kina Anime. Może nie tak popularne w naszym kraju jak na zachodzie czy w Azji, ale przeglądając listę tytułów można napotkać kilka perełek:

Jest to dobry moment dla wszystkich, którzy jeszcze nie mieli okazji obcować z japońską “kreską”. Nie uważam się za fana, jednak jest kilka tytułów, do których wracam z sentymentem.