“Zespół kończyny fantomowej”. Tak określa się syndrom, w którym osoba po amputacji kończyny cały czas ją odczuwa. Według badań nawet 80% osób po amputacji cierpi na ten syndrom, który w większości objawia się dyskomfortem, ale może być także bolesne. Wiąże się to ściśle z problemem natury psychologicznej, która powoduje odrzucanie protezy. Tutaj protetyka wita się z VR.

Medycyna zaczyna czerpać coraz więcej korzyści z technologii XR. Pisaliśmy już o walce z bólem przy pomocy VR, czy operacjach z wykorzystaniem MR. Kolejna gałąź medycyny jaką jest protetyka zaczyna dostrzegać jej pozytywne aspekty.

Dzisiejsza protetyka stosowana powszechnie, nie pozwala na przekazywanie informacji zwrotnych z otoczenia tj. dotyk. Dlatego problem odrzucania protez przez pacjentów jest dosyć złożony i posiada dwa podłoża. Pierwsze to neurologia, gdzie po amputacji kończyny pozostawione zakończenia nerwowe pracują i wysyłają do mózgu impulsy. To powoduje, że mózg cały czas postrzega to jako impulsy z nie istniejącej kończyny. Dwa błędne sygnały. Podobne zjawisko można zaobserwować w przypadku choroby morskiej. Wzrok postrzega nieporuszającą się przestrzeń, a błędnik czuje przechył. Mózg nie jest w stanie połączyć dwóch sprzecznych informacji co skutkuje nieprzyjemnymi konsekwencjamy. Drugie to psychologia. Czując niejako swoją kończynę, pacjenci często odrzucają protezy, ponieważ nie odzwierciedlają oni ich odczuć. Do tego dochodzi problem dostosowania czucia do wielkości protezy. Mózg świetnie zdaje sobie sprawę, czy sygnał pochodzi z wnętrza ciała, czy z poza niego.

protetyka
źródło: vrscout.com

Z pomocą w tej walce przychodzi wirtualna rzeczywistość. Naukowcy z EPFL (École polytechnique fédérale de Lausanne – Politechnika Federalna w Lozannie) rozpoczęli stosowanie technologii VR u pacjentów, celem akceptacji przez nich nowych protez. Wedle powiedzenia “wierzyć znaczy widzieć”, naukowcy stworzyli technologię, która bada impulsy pochodzące z zakończeń nerwowych. Następnie są one kierowane do wirtualnej kończyny, którą widzi pacjent. Teraz następuje proces, który pozwala dostosować źródło sygnału nerwowego do jego “rzeczywistego” pochodzenia. Innymi słowy wielkość czy kształt wirtualnej kończyny dostosowywana jest tak, aby miejsce czucia znajdowało się tam skąd faktycznie pochodzi sygnał.

Cały system jest tak skonstruowany, że można go stosować w różnych miejscach. Naukowcy maja nadzieję, że będzie on stosowany na szeroką skalę w terapiach.