Mixed Reality to technologia tak niszowa, że często niezrozumiała. Na domiar złego mylona często z rozszerzoną rzeczywistością. I tak naprawdę rzadko kto wie jak dokładnie działa, bo firma z Redmond nie wiele na ten temat mówi. Aż do teraz.
Cała przygoda rozpoczęła się w 2016 roku, kiedy Microsoft pokazał światu pierwsze urządzenie Hololens i tym samym ogłosił technologię Mixed Reality. Oczywiście w tym samym czasie Magic Leap pracował nad własnymi okularami, jednak to Microsoft zebrał laur pierwszego miejsca na podium. I jakby na to nie spojrzeć do dnia dzisiejszego to właśnie Hololens jest symbolem mieszanej rzeczywistości. Jak działa? Jak wyglądały prace? Poniższe video uchyla rąbka tajemnicy.
Ponad 50 różnych urządzeń
Jak widać stworzenie finalnego produktu nie było drogą łatwą, prostą i przyjemną. Typowa praca w działach R&D to ciągłe powtarzanie tych samych czynności do momentu napotkania ściany, którą trzeba przebić. Następuje drobna zmiana w projekcie i cały proces powtarzany jest od początku. I tak przez wiele długich tygodni.
Hololens to tak naprawdę niemal 50 różnych prototypów, które były wynikiem miesięcy prac. Oczywiście pierwsze z nich w żaden sposób nie przypominały tego co znamy, ale stanowiły bazę wyjściową dla kolejnych iteracji. I nawet jeśli okazywało się, że stanowią złą drogę, nie traktowano ich jako porażkę, a jako ewolucję.
Hololens to tak naprawdę potężny komputer z ponad 14 systemami. Mamy wśród nich moduły kamer, system termalny, optyka, kamery do śledzenia wzroku, kamery do śledzenia ruchów głowy, kamery głębokości i audio. A wszystko to zamknięte w niewielkiej obudowie, która w całości znajduje się na naszej głowie. Zatem potężnym wyzwaniem było zaprojektowanie “pojemnika” tak aby całość się najzwyczajniej nie zagotowała.
Mixed Reality ≠ Augmented Reality
Czym zatem są okulary Hololens? Czemu tak często mylone są z technologią Augmented Reality? Wszystko jest wynikiem działania siły marketingu oraz podobnym efektem końcowym. Ale jak to często bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Podstawową różnicą, która do tej pory była wymieniana jako złoty Graal technologii MR to Spatial Mapping, czyli mapowanie przestrzeni. Dzięki temu okulary MR posiadały chociażby okluzję, a same obiekty 3D nie “pływały” na płaskich powierzchniach. Mówiąc obrazowo, MR był o wiele dokładniejszy w wykrywaniu powierzchni. To się jednak zmienia. Najnowszy sprzęt od Apple posiada już kamery, które potrafią wykrywać głębokości co pozwala uzyskać okluzję. Firmy takie jak Niantic czy 6D.ai także pracują nad swoimi rozwiązaniami.
Najważniejszą różnicą jest sposób prezentowania grafiki 3D, przez Microsoft często określanej jako hologramy. W okularach Hololens to co widzimy jest tak naprawdę efektem złożenia obrazu z dwóch źródeł: kamer widzących nasze otoczenie i wygenerowanego obrazu 3D. Jest to już gotowy, zsynchronizowany obraz rzucany na małe ekrany znajdujące się przed naszymi oczami. To jest wersja skrócona, bo proces jest troszkę bardziej złożony w Hololens 2. Nie wdając się w szczegóły, tam mamy do czynienia z obrazem, który jest generowany na naszym oku. Stad często problemy z zarejestrowaniem obrazu, który widzi użytkownik.
Dzisiaj Microsoft pracuje nad kolejną wersją swoich okularów przeznaczonych dla wojska. Różni się ona znacząco od wersji cywilnej i posiada jeszcze więcej systemów monitorujących. Często zastanawiam się na ile ta gałąź rozwoju będzie miała wpływ na trzecią generację wersji cywilnej. A może to już nie będzie Hololens? To co dzieje się na rynku XR pokazuje, że droga, która podążają wszystkie technologie zaczyna się robić zbieżna. Ale to już zupełnie inna historia.