Czy w obecnej sytuacji jest jeszcze miejsce dla nowych graczy na rynku VR? Mamy dosyć mocnych rywali w headsetach autonomicznych oraz “kablowych”. Ale jak widać w Singapurze myślą inaczej.

DecaGear to projekt, który śmiało można powiedzieć, że pojawił się z powietrza. Obietnice jakie składają są tak ambitne, że aż niemożliwe do spełnienia. Oto mamy przed sobą kilera nawet tak wychwalanych gogli jak HP Reverb G2. Pierwsze wrażenie jakie można odnieść to kolejna próba napompowania startupu na wzór Magic Leap i zrobienia dużo szumu medialnego. Produkt potem jakoś się dowiezie. Ok, ale nie mówimy tutaj o dolinie krzemowej, ale o Singapurze. A tamtejsza mentalność chyba na to nie pozwala. No więc jak?

Sam założyciel firmy jest dosyć tajemniczy. Or Kuntzman do tej pory znany był jedynie ze studia Betastamp, którego już niestety nie ma. Piastował tam stanowisko dyrektora zarządzającego. O Betastamp mówiło się, że jest to rodzaj akceleratora dla młodych startupów. Czyżby szykował sobie poletko do wystartowania z projektem DecaGear? Tak czy siak jego ostatnim przedsięwzięciem jest Megadodo Simulation Games, platforma VR dla gier MMO. Na próżno szukać jakiejś gry korzystającej z niej, ale najwyraźniej swoje zainteresowanie studio skierowało w stworzenie własnego sprzętu do VR. I to nie byle jakiego.

Czarny koń

Przejdźmy zatem do szczegółów o co tyle szumu. Headset ma posiadać rozdzielczość 2.160 x 2.160 na oko, a wszystko w 90Hz. No jakby na to nie patrzeć wyrosła konkurencja dla HP, bo wartości są identyczne. W sumie mamy tutaj rozdzielczość 4K. Zestaw ma być wyposażony w regulowane IPD oraz śledzenie inside-out. Miejmy nadzieję, że będzie działać lepiej niż w ostatnich odsłonach HTC. Ale to co najbardziej przykuwa uwagę to śledzenie twarzy obsługiwane przez dwie, wewnętrzne kamery. Podkreślam, chodzi o śledzenie twarzy, nie oczu jak u konkurencji. Umożliwi to pełne odwzorowanie mimiki bez konieczności używania skomplikowanych systemów AI, jak pokazuje Facebook Research Labs.

Kontrolery to hybryda, połączenie Oculus i Knuckles. Pasek świadczy o tym, że będziemy mieli do czynienia ze śledzeniem dłoni i to potwierdza notka prasowa.

To co zastanawia to próba zrewidowania systemu lokomocji. Na dzień dzisiejszy posiadamy dwa podstawowe mechanizmy do przemieszczania się w przestrzeni VR. Pierwszy z nich to znany system teleportacji. Drugi to ciągłe przemieszczanie się. Oba systemy mają swoje wady oraz zalety. Oczywiście mamy szereg akcesoriów i urządzeń, które mają to usprawnić. DecaGear proponuje coś na wzór systemu Kat Loco. Małe urządzenie umieszczamy na naszym pasku, które pozwala na śledzenie ruchu naszych bioder. Jest w stanie wyłapać kierunek oraz prędkość obrotu. Nie wiem do końca jak steruje się prędkością, ale szczegóły można obejrzeć na poniższym filmie.

Shut up and take my money

$450 dolarów. Tak…. powtórzę jeszcze raz, $450 dolarów. Premiera ma mieć miejsce w maju 2021 roku. Wydają się być pewni swojego celu, bo rozpoczynają przedsprzedaż, ale to o niczym nie świadczy. Taka kwota za taki sprzęt to zakrawa na szaleństwo. Czy zatem mamy do czynienia z rzeczywistym produktem, czy jedynie mrzonką szalonych, młodych inżynierów?