Wszelkiego rodzaju areny VR zyskują na coraz większej popularności. Firmy prześcigają się w pomysłach i coraz śmielej łączą doznania immersyjne z fizycznymi. Jednak wadą takiego rozwiązania jest jej miejsce. Są to specjalnie przystosowane pomieszczenia, które odpowiadają przestrzeni wirtualnej. Jedna z firm pracuje nad systemem proceduralnie generowanych map na podstawie określenia granic. Wszystko przy zastosowaniu Oculus Quest.

Proces tworzenia doświadczenia opartego o lokalizację musi rozpocząć się od określenia granic w realnej przestrzeni. Dopiero na tej podstawie można zaprojektować jego wirtualną reprezentację. Jak się okazuje, gogle Oculus Quest świetnie się do tego nadają. Ich technologia śledzenia inside-out pozwala na swobodne przemieszczanie się w przestrzeni. Jednak asem w rękawie jest Guardian System. Prosty i intuicyjny sposób na określenie i “wyrysowanie” przestrzeni, która jest dla nas bezpieczna, i w której możemy swobodnie grać. Świetnie wykorzystało to niewielkie studio Reality Rebels.

Na swoim profilu YouTube umieścili materiały, które pokazują jak działa ich system. Warto dodać, że zespół tworzący prototyp składa się z jednego dewelopera i czterech testerów

 

Po wyznaczeniu za pomocą Guardian System granic, w których możemy się poruszać, naniesione zostaje otoczenie wirtualne. Proceduralnie generowane ściany tworzą nam zamkniętą przestrzeń, która wyznacza nam obszar gry. Nic nie stoi na przeszkodzie aby łączyć kilka poziomów w jedną całość np. przy wykorzystaniu wirtualnej windy czy teleportu. W ten sposób otrzymujemy całkiem pokaźną ilość map.

System kreowania przestrzeni wirtualnej oparty o proceduralne generowanie obiektów 3D pozwala na tworzenie praktycznie nieograniczonych przestrzeni. W pewnym sensie możemy mówić tutaj o przełomie w dziedzinie kreacji wirtualnej rzeczywistości. Każdy użytkownik będzie mógł tworzyć indywidualne poziomy czy mapy, które będą dostosowane do jego mieszkania, biura czy innej otwartej przestrzeni. Jedyną częścią wspólną może być cel jak ma zostać osiągnięty.

 

A skąd pomysł? W wywiadzie dla VRScout podkreślają, że zachęciły ich filmy video nagrywane przez graczy w których pokazane były zmapowane pomieszczenia, po których się poruszali. Jednak wszystko to oparte było o wcześniej zaprojektowany świat. Zachęciło ich to do opracowania zautomatyzowanego procesu. Już po pierwszych próbach zaskoczył ich duży i pozytywny odzew. Okazało się, że rynek potrzebuje takiego rozwiązania. To spowodowało dalszy rozwój prac, a także rozpoczęcie szukania partnerów, którzy byliby zainteresowani.

Reality Rebels chce rozwijać swój pomysł i wszystko wskazuje na to, że mogą stać się protoplastą kompletnie nowego podejścia do tworzenia aren VR.