Tegoroczne targi CES 2020 nie należały do wybitnych, jeśli chodzi o nowości w sprzęcie VR. Ale było kilka perełek i do jednej z nich należały gogle Pico Neo 2 i Neo 2 Eye. Właśnie trafiły do sprzedaży, ale nie dla wszystkich
Po CES 2020 wiele osób zadawało sobie pytania, kiedy Pico rozpocznie dystrybucję. Jest to sprzęt często wykorzystywany w szkoleniach oraz branżach przemysłowych, a rzadziej w rozrywce. I o to nastąpiła ta chwila. Neo 2 oraz Neo 2 Eye trafiły do sprzedaży. Ale za nim rzucicie się na sklep spieszę z wyjaśnieniem, że są one dostępne jedynie przez formularz zamówieniowy. Pico na chwilę obecną chce go dystrybuować jedynie wśród firm.
Trochę szkoda, bo sprzęt naprawdę prezentuje się znakomicie. Oba modele napędzane są procesorem Qualcomm Snapdragon 845 (tak, to jest headset autonomiczny), posiadają rozdzielczości 4K (przy odświeżaniu 75Hz) i 128GB przestrzeni na aplikacje. Za śledzenie odpowiedzialne są dwie kamery co może budzić pewne obawy. Miejmy nadzieję, że nie będzie tak źle. Ale najważniejsza zmiana w porównaniu do wersji G2 to kontrolery. Te zyskały 3 dodatkowe wymiary i awansowały z 3DoF na 6DoF. Jednak to nie wszystko.
Same kontrolery korzystają z podobnego rozwiązania co kontrolery Knuckles firmy Valve. Mianowicie mowa o śledzeniu elektromagnetycznym. Wadą kontrolerów śledzonych za pomocą kamer systemu inside-out jest okluzja. Kontrolery przestają być śledzone w momencie, kiedy znikają z ich pola widzenia. To może stanowić spory problem. Wyobraźmy sobie sytuację, w której łapiemy dość długi, wirtualny przedmiot i przesuwamy go tak, że nasz kontroler znajduje się za naszą głową. Oczywiście kontrolery posiadają wszelkie algorytmy, które próbują aproksymować ich położenie, jednak na dłuższą metę po prostu zostaną “zgubione”. System elektromagnetyczny pozwala śledzić pozycję oraz ruchy kontrolera bez konieczności korzystania z kamer. Wiąże się to ze zwiększeniem ich masy.
Neo 2 Eye
Różnica pomiędzy oboma modelami to moduł śledzenia wzroku Tobi. Dokładnie ten sam, który znamy chociażby z gogli HTC Vive Pro Eye. Dzięki temu można realizować wszelkie projekty czy badania związane z zaangażowaniem użytkowników (a dokładnie ich wzroku i sposobu postrzegania). Obarczone jest to jednak dwoma rzeczami. Neo 2 Eye jest cięższy o 20 gram oraz droższy o 200 dolarów od swojego “brata”.
Na targach CES firma chwaliła się świetnym wyważeniem całego headsetu. Dzięki umieszczeniu baterii w tylnej części paska okalającego naszą głowę udało im się zrównoważyć masę całego przedniego panelu. Wygląda na to, że sytuacja będzie lepsza niż w przypadku Oculus Quest.
Za Pico Neo 2 trzeba będzie zapłacić $699 dolarów, a wersja z systemem śledzenia wzroku to już wydatek $899 dolarów. Można je już zamawiać na stronie producenta