Za nami konferencja Google I/O. Wywołała naprawdę dużo emocji ponieważ wysypali z worka całą masę nowości związanych z rozszerzoną rzeczywistością. Jeśli staracie się znaleźć jakiekolwiek informacje na temat nowości w dziedzinie VR, już możecie przestać szukać. Google tym razem nie pokazało nic.

Ręka do góry kto czekał na jakiekolwiek wieści o aktualizacji Daydream. Cokolwiek, chociaż drobna zmiana czy tuning wizualny. Nic, absolutna cisza. Już od kilku tygodni kiedy udostępniona została agenda na próżno można było w niej szukać jakichkolwiek wzmianek o nowościach związanych z platformą VR firmy. Ba, w ogóle jakiejkolwiek wzmianki o VR. Czy to sygnał, że Google porzuca technologię wirtualnej rzeczywistości? Śmiem twierdzić, że tak i mam ku temu powody.

Google Daydream

Firma zapatrzona pewnie w osiągnięcia Samsunga i Oculusa z ich GearVR, postawiła na model headset+smartfon. Z tą różnicą, że ich “gogle” wyglądały na milsze w dotyku i przypominały bardziej kanapową rozrywkę. Coś drgnęło, ponieważ w 2016 roku kiedy zadebiutowali, nie istniała jeszcze tak silna konkurencja, a rynek był naprawdę młody i dosyć mocno spragniony wyciskania więcej ze smartfonów. Google po 2 latach poszło za ciosem, jednak chyba coś poszło nie tak.

Mirage Solo ciężki żywot

Nie owijając w bawełnę, pierwsze i jedyne gogle standalone ze stajni Daydream, Mirage Solo, nie cieszyły się powalającą popularnością. Pokazane na targach CES w 2018 roku miały otworzyć drzwi wirtualnej rzeczywistości dla Google. Otrzymały nawet nagrodę “Best of CES 2018”. Wykonane ze wsparciem Lenovo miały naprawdę całkiem przyzwoite parametry, patrząc na konkurencję. Śledzenie Inside-out, 6DoF, rozdzielczość na poziomie 2,560 x 1,440 i FOV ~110 stopni, nie wyglądają wcale źle. Jednak czegoś brakło, czegoś co pozwoliło by wystrzelić słupkom sprzedaży. Na pewno 2018 rok nie był łatwy dla wszystkich producentów. CES 2018 niemalże zalał nas nowościami i firmy prześcigały się rozwiązaniach. Jednak taka potęga jak Google powinna wyjść z tego bez szwanku. Chyba stało się inaczej.

mirage-solo

I/O 2019

Tłumy ludzi zgromadzeni na imprezie z wielkimi nadziejami co tym razem pokarze “Wielki Brat”. Na scenę po kolei wchodzą główni architekci sukcesu firmy, prezentując nowości jedna po drugiej. Keynote dochodzi do końca, a ze sceny ani razu nie padło słowo ‘VR’. Na szybko można zerknąć w harmonogram imprezy, czy przez przypadek czegoś nie ominęliśmy. Okazuje się, że nie. W tegorocznym I/O brakło miejsca dla wirtualnej rzeczywistości. Oficjalnie, firma nie ma nic do powiedzenia, ani nic nowego do pokazania.

Zadyszka, czy odwrót w kierunku AR?

Rodzą się spekulacje i pytania jakim cudem po 3 latach aktywnego udziału w wyścigu firma opuszcza flagę. Powodów jest kilka, ale ja mogę skupić się chyba na jednym, najistotniejszym. Jak wszyscy wiemy VR na dzień dzisiejszy kojarzony jest przede wszystkim z szeroko zakrojoną rozrywką. Nie stanowi narzędzia trafiającego do mas i wpisującego się w mainstream życia. To na razie albo zabawka albo profesjonalne narzędzie pracy. Google w tym przypadku pokazało swój pragmatyzm. Gigant od 2016 roku jest mocno kojarzony z technologią AR. Zapoczątkował projekt Tango, którego pokłosie mamy po dziś dzień w postaci ARCore i ARKit.

Google będąc absolutnym monopolistą w wyszukiwaniu informacji w sieci, stawia na praktyczność rozwiązań technologii XR. To samo tyczy się narzędzi do tworzenia stron WWW, gdzie co chwila pokazuje nowe silniki i biblioteki umożliwiające eksperymentowanie z technologią AR czy 3D. I to właśnie tutaj skupiają największą uwagę. Wprowadzenie rozszerzonej rzeczywistości do wyszukiwania poprzez wyszukiwarkę Google sprawia, że każdy z nas posiadający telefon zgodny z ARCore, bez żadnych dodatkowych narzędzi może zakosztować smaku technologii. Jest to najprostsza droga do popularyzacji takich rozwiązań. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystko zamyka się w jednym ekosystemie, ja nie wyobrażam sobie, żeby losy rozwoju potoczyły się inaczej.

arcore

Drugim argumentem, który niestety ale ciągnie się od kilku lat, jest Google Glass. Ostatnio robi się o tym coraz głośniej jednak teraz będzie to wyprawa przez ciężko zalesioną dżunglę. Rynek urządzeń kategorii wearables, z okularami na czele jest tak gęsty, że nawet niebiesko-czerwono-żółte logo może nie pomóc w wybiciu się na samą górę. To już chyba trochę za późno.

A może jednak?

Nie możemy oczywiście zakładać absolutnego odwrotu od VR, bo o tym wiedzą jedynie ludzie zarządzający gigantem. Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że możemy już nie ujrzeć żadnych nowych urządzeń. Szkoda, ponieważ firma z takim potencjałem i zapleczem mogłaby naprawdę mocno namieszać. A jak wiemy, im większa różnorodność na rynku, tym lepiej dla nas, odbiorców.