Z czego słynie Canon? Pierwsze co do głowy przychodzi to sprzęt fotograficzny. I mało kto wie, że firma ta posiada w swoim arsenale najdroższy sprzęt XR na świecie. Varjo przy nich to zabawka dla dzieci.
Czy bylibyście skłonni wydać $10.000 dolarów na jeden z headsetów Varjo? Mowa o modelu XR-1, najdroższym i najbardziej zaawansowanym headsetem XR od finów. Przypuszczalnie większość z Was stwierdzi, że nie. A co powiecie na headset o równowartości ¥9 mln jenów? Nie szukajcie kalkulatorów, to jest mniej więcej 315.000 tysięcy złotych. Tak, takie cacko posiada w swojej ofercie Canon. Model Display MD-20 został ogłoszony na początku tego roku, ale nie znajdziecie go w żadnym sklepie. To dosyć złożone i wyspecjalizowane “okulary”.
Ale japoński gigant wychodzi z założenia, że chyba warto inwestować w sprzęt bardziej przystępny, aczkolwiek nie do końca konsumencki. MREAL S1 to sprzęt z pogranicza technologii VR i AR. W przeciwieństwie do MREAL Display MD-20, MREAL S1 można opisać jako techniczne zestawienie wirtualnej rzeczywistości z technologią passthrough. Osiągnięto to dzięki zastosowaniu kamer stereoskopowych z przodu urządzenia i standardowych paneli LCD (przypuszczalnie LCD) stosowanych w headsetach VR. W ten sposób zestaw zapewnia widok „rzeczywistości mieszanej” (taki skrót myślowy niemający nic wspólnego z Mixed Reality) dla użytkownika. Efekt ma być zbliżony do tego co oferuje już wspomniane Varjo.
Nie-standalone
Idąc śladem dosyć skąpej informacji prasowej wiemy, że model MREAL nie jest sprzętem standalone. Wymaga on podłączenia do komputera PC. Ale jak podaje producent istnieć będzie także opcja “zasilania” okularów urządzeniami mobilnymi (możemy przez to rozumieć smartfony). W ten sposób otrzymujemy całkiem ciekawy sprzęt mobilny.
Niestety nie wiemy wiele na temat specyfikacji, użytych komponentów, rozdzielczości, FOV i tym podobnych rzeczy. Pamiętać jednak trzeba, że sprzęt dedykowany jest raczej branży przemysłowej więc nie spodziewajmy się tutaj przysłowiowych fajerwerków. Nie wiemy także nic na temat ceny ani ewentualnej daty przedsprzedaży czy premiery. Także całkiem niewykluczone, że sprzęt skończy jako pewnego rodzaju ciekawostka używana w biurach Canon’a.