Udało nam się doprowadzić nasze nowe studio do stanu, w którym mogliśmy zacząć realizację naszych nagrań. Pierwszym gościem jaki miał okazję w nim być był Szymon Wegner z WeAreDelivr.

Pisząc nazwę firmy WeAreDelivr muszę wspomnieć, że staje się ona nieaktualna. Szymon poinformował nas, że firma już przechodzi rebranding i można zacząć używać nowej nazwy, mianowicie Flint. Tym samym chcą stać się iskrą rozwoju technologii X-Reality w Polsce. I śmiem twierdzić, że są na dobrej drodze. Ich aplikacje czy to VR czy to AR są naprawdę na wysokim poziomie. Ale to co mnie najbardziej zaciekawiło to ich olbrzymia wiedza na temat technologii śledzenia dłoni, haptyki i sprzętu MR. Tego już historycznego sprzętu MR. Zapraszamy do całego wywiadu:

W poszukiwaniu ideału

W trakcie tworzenia ich flagowego produktu jakim jest symulator suwnicy, borykali się z problemem wyboru technologii realizującej śledzenie dłoni. Koniec końców zdecydowali się na wykorzystanie urządzenia Leap Motion. Ale droga była kręta i wyboista. Z opowieści jaką nam przedstawił Szymon wynika, że przez ich studio przeszedł niemalże każdy system jaki był wtedy dostępny na rynku. Ich poszukiwaniu ideału trwały dosyć długo i zakończyły się zatoczeniem koła. Szymon zwrócił uwagę na ciekawy aspekt magnetyzacji, z którym się spotkali, a o którym wcześniej nikt nie miał pojęcia. I to właśnie skutecznie obroniło użycie Leap Motion w dalszych pracach.

Mnie jednak osobiście najbardziej ciekawiła ich przygoda z urządzeniem Meta 2. Jak się okazuje, byli oni chyba pierwszą firmą, która miała okazję na własnej skórze przekonać się wadach i zaletach technologii Mixed Reality. Tych drugich chyba było niewiele. Przypadło to na okres, w którym otrzymali także do testów gogle Hololens 1. Mieli oni niespotykaną okazję do porównania obu urządzeń. Ale jak przyznaje Szymon skończyło się na rozczarowaniu.

Meta 2 vs. Hololens 1

Meta 2 było urządzeniem o szerszym polu widzenia co było światełkiem w tunelu, ale jak się potem okazało używane SDK było niedopracowane i nastręczało masę kłopotów. Odwrotnie jak z Hololens 1. Jednak tam istniał problem z niewielkim FOV, który zdaniem Szymona jest nie do zaakceptowania w przypadku projektów komercyjnych. I nie ma się co dziwić. 30 stopni to naprawdę niewiele. Nasz rozmówca dodał, że czuje się troszkę oszukany przez firmy PR’owe będące odpowiedzialne za kampanie reklamowe urządzeń. Hololens od Microsoft był przedstawiany jako kompletnie nowe doświadczenie rozgrywające się na naszych oczach w pełnej przestrzeni i w pełnych barwach. Rzeczywistość szybko zrewidowała te zapowiedzi. I jestem świadomy, że WeAreDelivr nie jest jedyna firmą, która poczuła się, mówiąc delikatnie, zawiedziona.

Czy istnieje jednak cień szansy na odbudowę zaufania MR? Szymon uważa, że tak. I nie należy jej kompletnie skreślać z roadmapy. Ale jeszcze sporo przed nami.