Kiedy nie wiadomo skąd na światło dzienne wyszedł projekt Lynx podchodziłem do niego dosyć sceptycznie. Nikomu nieznany startup z Francji nagle ogłasza pierwszy sprzęt standalone w technologii AR i MR. Długo kazali na siebie czekać, ale jak widać chyba nie próżnowali przez ten czas.
Ponad rok temu usłyszeliśmy pierwszy raz słowo ‘Lynx’. Co ciekawe cały projekt był owiany tajemnicą do tego stopnia, że nawet strona producenta kierowała jedynie na kanał YouTube. To tam miała odbyć się premiera. A w zasadzie nie tyle co premiera o ile pokaz tego co będzie miał do zaoferowania ten sprzęt. A wszystko wskazywało na to, że miał być czarnym koniem. Użyłem czasu przeszłego, bo na 12 miesięcy francuzi niemalże zapadli się pod ziemię i nastała cisza. Aż do dzisiaj.
Niby nic nadzwyczajnego. Zwykły obraz nagrany przez okulary. Ale to właśnie tutaj kryje się tajemnica. Bo jeśli mówilibyśmy o kolejnych okularach AR to faktycznie, powyższy materiał nie powala. Ale tutaj mamy do czynienia z headsetem VR i technologią passthrough. Teraz wygląda to zupełnie inaczej.
Pierwszy zestaw z procesorem XR2
Kiedy ogłoszony został model Lynx R-1 miał być pierwszym sprzętem wykorzystującym nowy układ Snapdragon XR2. Procesor, który ma zrewolucjonizować technologię XR pod każdym względem. Jest specjalnie zaprojektowany dla sprzętu “samodzielnego” i radzić sobie praktycznie z każdymi aspektami rozszerzonej, wirtualnej czy mieszanej rzeczywistości. Jeśli efekty będą takie jakie prezentuje Lynx to szykuje nam się ekspresowa wycieczka do wirtualnego świata.
Lynx oferuje szereg nowinek takich jak śledzenie wzroku czy dosyć rewolucyjny zestaw optyczny. Bazuje on na pryzmacie o kształcie katadioptrycznym. Tego typu soczewki pozwalają na zminimalizowanie przestrzeni pomiędzy nimi samymi, a wyświetlaczem. Ale nie to jest chyba najważniejsze. As w rękawie kryje się w opcji passthrough. To dzięki niej headset przypominający dowolny sprzęt VR zamienia się w pełnoprawne okulary AR / MR.
Gdzie tkwi różnica pomiędzy takim rozwiązaniem a technologią znaną chociażby z Hololens czy Magic Leap? Pierwsza rzecz to brak przezroczystości obiektów wirtualnych. Jest to dosyć irytujący efekt, który jeszcze bardziej nasila się w dosyć jasnych pomieszczeniach. A drugi to pole widzenia. Jak wiemy obecna generacja okularów MR nie grzeszy szerokością horyzontalną sięgającą zaledwie 40 – 45 stopni. Dzięki headsetom VR z technologią passthrough ta wartość może być nawet trzykrotnie większa. A co za tym idzie używanie jej stanie się o wiele bardziej komfortowe. Dodatkowo headsety VR poprzez swoją budowę odcinają dopływ światła z otoczenia do naszych oczu. To sprawia, że obraz jest wyraźny w każdych warunkach pogodowych.
Oculus Quest 2 Passthrough+
W chwili obecnej można zamawiać okulary Lynx R-1 w przedsprzedaży za $1.500 dolarów. Nieznana jest do końca data, kiedy faktycznie trafią one w ręce pierwszych szczęśliwców. Cena może ich nie przyciągnąć, zwłaszcza, że Oculus zapowiedział w 2021 wprowadzenie technologii passthrough+ do modelu Quest 2. Biorąc pod uwag cenę i dostępność, może się okazać łakomym kąskiem.
Pytanie czy tego typu sprzęt będzie mógł konkurować z potęgami w tej kategorii. Hololens ma dosyć mocno ugruntowaną pozycję, Magic Leap mniej. Jednak cena obu skutecznie niweluje użycie na szerszą skalę. Liczę na to, że Lynx czy Oculus spowodują małe zamieszanie na arenie AR/MR.