Były już CTO Oculus’a (opuścił Meta w zeszłym roku) często wypowiada się na temat trendów i tego czy mają one sens. Nie byłby sobą, gdyby nie zabrał głosu po ostatnim Meta Connect i hucznym ogłoszeniu trzeciej odsłony headsetu Meta.

Szczerze podzielam zdanie jakie wyraża John Carmack i sam odnoszę wrażenie, że kiedy Mark pokazywał (już dawno zresztą odkryty i znany) trzeci model Questa sam nie był do tego przekonany. Obecna sytuacja na rynku sprzętu VR/MR przypomina mi analogię obecnej generacji telefonów komórkowych. Ich sprzedaż spada z roku na rok i powodem wcale nie jest cena czy biedniejący naród. Powód jest bezlitośnie prosty: po co? Na palcach u jednej ręki zliczyłbym osoby, które byłyby w stanie wymienić kluczowe różnice pomiędzy modelami iPhona 13, 14 i 15. Dlaczego? Ponieważ “magiczne skoki” skończyły się. Zespoły R&D za czarnymi kurtynami utknęły i jedyne co są w stanie teraz pokazać to mniejsza waga, kolejny procesor i więcej megapikseli. Ale kogo to już obchodzi.

Quest 3

Wracając jednak do Johna. Krótko po Meta Connect napisał kilka ciekawych zdań. Co istotne nigdzie nie pada słowo “Quest 3”. Ale nie trudno odnieść wrażenie do czego nawiązuje.

“I remain unconvinced that mixed reality applications are any kind of an engine for increasing headset sales. High quality pass through is great, but I just don’t see applications built around integrating rendering with your real world environment as any kind of a killer app. I consider it interesting and challenging technology looking for a justification. The power of VR is to replace your environment with something much better, not to hang a virtual screen in your real environment. In all the highly produced videos demonstrating the MR future, the environments are always stylish, clean, and spacious. That is not representative of the real world user base. There is certainly some value in the efforts, but I have always thought there was much more low hanging fruit to be grabbed first.”

John Carmack
Co z takim razie z Metaverse?

Ewidentnie nie pasuje mu idea przenikania dwóch technologii pod jednym szyldem. A to Carmack podkreślił dodatkowo w jednym ze swoich tweetów.

Zgadzam się absolutnie, ale tylko z jedną rzeczą. Mianowicie nie wyobrażam sobie sprzętu VR “daily use” z opcją AR (oczywiście mówimy tutaj o typowym passthrough) i całodniowej pracy. To się po prostu nie uda. Pełna zgoda, jednakże byłbym ostrożniejszy w kwestii posiadania takiej możliwości w obecnych headsetach, aby można było chwilowo połączyć realne otoczenie z wirtualnymi elementami. I zdaje sobie sprawę, że obecna technologia passthrough jest daleka od ideału, jednak widzę w niej większy sens. A co do samych okularów AR o których pisze John… bez apelacyjne TAK! Gdzie w takim razie unicorn, gdzie Metaverse?

Zaczynamy się polaryzować w tej kwestii. Kurz opadł, a wielu przejrzało na oczy, że idea cyfrowego świata to nie lata, a dekady. Reality Labs miało być koniem pociągowym, liderem, drogowskazem i latarnią w jednym. To właśnie oni stali się pionierami Metaversu, ideą, która niektórych wyrwała z kapci swoim ogromem i możliwościami, a innych rozśmieszyła. Jednak jedno co trzeba powiedzieć to fakt, że hamulec został ostro zaciągnięty. Wyniki finansowe Reality Labs wołają o pomstę do nieba, a akcjonariusze zgrzytają zębami. Do tego premiera headsetu, która w mojej ocenie jest ewolucją, a nie rewolucją. Niby nic nienormalnego, w każdej branży ciężko spodziewać się rewolucji z roku na rok. Ale stop… mówimy o unicorn’ie. Mówimy o firmie Meta, która sama wsadziła nas na pokład statku do krainy mlekiem i miodem płynącej.

Mark Zuckenberg
… ale dalej wierze w zmiany

John Carmack ma dokładnie te same obawy jakie posiadam ja. Branża straciła swój fokus. I podobnie zresztą jak pozostali (HTC czy Pico) nastąpiła pogoń w kierunku dostosowania headsetów VR na potrzeby MR/AR za wszelką cenę. Cieszymy się z takiej opcji, jednak nie w takiej formie. Quest 3, HTC Focus czy Pico 4 nigdy nie będą sprzętem, w którym spędzać będziemy godziny tylko po to aby widzieć własną, fizyczną klawiaturę. Nie wyjdziemy w nich na ulicę z wirtualnym asystentem do nawigacji. Za to z chęciom zanurzymy się w nim, aby obejrzeć film w sali kinowej czy pościgać się na torze w Spa.

A co z okularami AR? Tutaj też nie do końca popieram John’a. Obecne generacje okularów Nreal czy Vuzix (tutaj typowy HUD) wyszły już dawno z laboratoriów. Ale dalej ich używanie w codziennej rutynie to raczej kara, a nie przyjemność i dodana wartość. Ale jestem optymistom i mam wiarę, że obecna zadyszka szybko minie.