Z otwartymi rękoma witamy każde nowe przedsięwzięcie, każdy nowy pomysł i ideę, która wpływa na rozwój technologiczny. I jakkolwiek było by ono dziwne czy wręcz zaskakujące staramy się patrzeć na nie z szerszej perspektywy. A to czy odniesie sukces szybko zostanie zrewidowane przez rynek. Jednak przychodzi taki moment, w którym musimy się zatrzymać i zadać sobie pytanie “Czy na pewno to ma tak być?”. Po przeczytaniu jednego z artykułów dotyczących kontrolera Areo Plane zacząłem je sobie zadawać.

Jest takie żeglarskie powiedzenie: “Nie krytykuj bo sam będziesz krytykowany”. Proste, ale z dużym przesłaniem. Nikt nie lubi być krytykowany bo wiąże się to z negatywnymi emocjami. Ale jest cienka granica pomiędzy krytyką, a wyrażaniem swojej, zazwyczaj negatywnej opinii na dany temat. Ciężko jest przyjąć “wiaderko z pomyjami” jeśli poświęcamy pół życia aby coś osiągnąć. W naszym przekonaniu dokonujemy rzeczy niewiarygodnych jednak w oczach innych wymyślamy koło od nowa. Stąd już krótka droga do coraz bardziej popularnego tematu czyli hejtu. Dzisiaj haptyka zbierze kilka ciosów.

Jednak będąc twórcą trzeba mieć pewnego rodzaju dystans do opinii innych osób. W końcu każdy z nas jest ulepiony z innej gliny i ma zupełnie inne spojrzenie na świat. Ja osobiście chciałbym zrozumieć kierunek w jakim podążają firmy i instytucje pracujące nad tematem kontrolerów haptycznych. Ostatnio pisaliśmy o niesamowicie wyglądającym kontrolerze Drag:on. Opiera się on na konstrukcji wachlarza i oporach powietrza. Dzisiaj trafiłem na Aero Plane. Tutaj także mamy do czynienia z oporami powietrza jednak wytwarzanymi w inny sposób.

KAIST

Korea Advanced Institute of Science and Technology (KAIST) to instytut, który pracuje nad projektami gdzie łączy się haptyka i wirtualna rzeczywistość. Ich projekty opierają się na prostej zasadzie: sile wytwarzanej przez obracające się wiatraki. Rok temu zaprezentowali swój pierwszy prototyp, Wind-Blaster. W skrócie można go opisać jako mini-dron z dwoma śmigłami przyczepiony do naszego nadgarstka. Siła z nich skierowana jest równolegle do naszej ręki. W efekcie otrzymujemy system force feedback gdzie obracające się szybko wiatraki powodują napór na rękę. W praktyce wygląda to tak, że kiedy gracz naciśnie przycisk na kontrolerze (w VR może to symbolizować strzał z broni) w przeciągu 250 ms otrzymują one przyspieszenie nawet do 33.000 obrotów na minutę. Jest to wartość olbrzymia uzyskana w bardzo krótkim czasie.

Wind Blaster

Analogiczna sytuacja może mieć miejsce w przypadku gdzie w wirtualnej dłoni będziemy trzymali tarczę. Każdorazowe uderzenie w nią oddawane jest w rzeczywistości przez dwa wiatraki obracające się z niesamowitą prędkością.

Aero Plane

Widać koreańczycy bardzo wzięli sobie do serca zabawę z wiatraczkami bo właśnie pokazali swój kolejny prototyp. Tym razem urządzenie jest bardziej statyczne, ale haptyka niezmienna. Działanie jest podobne z tą różnicą, że cały system opiera się na lekkiej konstrukcji. Zawiera ona Vive Tracker do wykrywania samego kontrolera oraz oczywiście dwa wiatraki. Tym razem ustawione prostopadle do powierzchni ziemi. Jak w autentycznym dronie. W prezentowanym demie pokazują oni w jaki sposób mogą wywierać opór na na kontroler, poprzez różne prędkości wiatraków.

 

Idealnym przykładem aby sobie wyobrazić jak działa cała konstrukcja to patelnia z zawartością. Jeśli potrawa znajdzie się po lewej stronie patelni, lewy wiatrak wywiera większy nacisk niż prawy. Potrawa lądująca na środku powoduje zrównanie obrotów obu wiatraków, jednak jeśli wyląduje ona po prawej stronie sytuacja jest odwrotna. Prawy wiatrak zaczyna obracać się z większą prędkością niż lewy. I w ten sposób otrzymujemy zgrabny system haptyczny.

Z laboratorium na półki sklepowe

Jeśli kiedykolwiek zdarzyła by się okazja aby wejść do ściśle tajnych laboratoriów wielkich korporacji i firm technologicznych, przypuszczalnie złapalibyśmy się za głowę. Na pewno każdy z nas miał okazję widzieć w przeciekach czy nawet oficjalnych materiałach archiwalnych pierwsze prototypy urządzeń, które dzisiaj używamy. Momentami przypominały małżeństwo tostera i gitary basowej, a wynikiem końcowym było dziecko pod postacią smart-lokówki. Myśli naukowców i inżynierów czasem są chaotyczne, ale to właśnie z tego chaosu rodzą się genialne pomysły. I śmiem twierdzić, że tym razem chaos wziął górę. Aero Plane, Wind Blaster czy Drag:on to ciekawie wykorzystana haptyka mająca dobre zamiary jednak projekty te są na straconej pozycji.

Opierają się o prawa fizyki, które nie zdadzą egzaminu w domu przeciętnego gracza. Pomijam kwestie samej konstrukcji bo ta na początku zawsze odstrasza. Chyba pamiętamy pierwsze komputery, które zajmowały kilka pomieszczeń. Jednak w ich przypadku miniaturyzacja była możliwa bo silnikiem napędowym była elektryczność. W przypadku tych kontrolerów miniaturyzacja nie wchodzi w grę z prostej przyczyny: mniejsze urządzenie (czy to wachlarz czy to wiatrak), mniejszy opór, mniejsze doznanie haptyczne. Wynikiem końcowym będzie zamknięcie projektu w szafie pancernej na długie lata.

Nic na siłę

Jestem absolutnie daleki od stwierdzenia, że wszystkie prace laboratoryjne powinny zostać zakończone jeśli na dzień dzisiejszy nie mają one sensu. Idąc takim tokiem myślenia do dnia dzisiejszego wisieli byśmy na drzewach i jedli banany. Siła postępu tkwi w wizji i odwadze często wymieszanej z odrobiną szaleństwa. Powiedzenie “szalony naukowiec” nie wzięło się znikąd. Jednak czasem można odnieść wrażenie, że za zamkniętymi oknami przeprowadza się prace i badania, które same w sobie są sztuką dla sztuki. Nagroda Ig Noble jest świetną inicjatywą potwierdzającą moje przypuszczenia. To humorystyczna nagroda Noble’a przyznawana za najbardziej szalone, śmieszne i przedziwne pomysły. Twórcy Aero Plane mają dobre zamiary. Haptyka to ich Święty Graal. Celem jest stworzenie urządzenia, które pozwoli na odczuwanie wirtualnej rzeczywistości. Cel słuszny, ale ścieżka zła. Prawa fizyki są niezmienne i co najgorsze nieubłagane. Czy będą w stanie wyjść z opresji tak aby produkt końcowy był “user friendly”? Obawiam się, że nie.