VRWorkout zrobi z nas Achillesa, ThirdEye poszerza swoje partnerstwo, a Bigscreen pozwoli na oglądanie własnych filmów. Pokarzemy jak AI uczy się walczyć mieczami, co wnosi nowe oprogramowanie Varjo oraz czym różnią się wersje Rift i Quest gry Phantom: Covert Ops.

E(X)p(R)esowy piątek 33

Dzisiaj wstęp dedykujemy dla wszystkich tych którzy przez ostatnie 4 miesiące dzielnie walczyli z pandemią. Pot, krew i łzy. Codzienne poranne pobudki, włączanie laptopa, łączenie się co godzinę na przeróżne grupy Teams, kartkówki przez internet to było największe wyzwanie, wieczne wymówki “bo mi sieć pada”, czy “psze pani, ale kamera mi nie działa”. Byliście dzielni i waleczni. Wam się to po prostu należy:

Dalszy ciąg gubienia COVID’owej oponki

Dużo o tym piszemy i dobrze, bo może komuś to pomoże. Problem nadwagi jest problemem naszej cywilizacji, więc warto coś z tym robić. Pisaliśmy o dedykowanych grach, które poruszają nasze partie mięśni ale to co teraz pokarzemy to cała siłownia w domu. Czyli VRWorkout.

Nie szukajcie tej gry na sklepie Oculusa. Jest ona dostępna jedynie poprzez SideQuest na gogle Oculus Quest. Nic dziwnego, że wybrano tą platformę. Te wygibasy z miotającym się kablem mogły by się źle skończyć. Ale jeśli lubicie silne wrażenia to aplikacja będzie dostępna na sklepie Steam od 6 lipca. I tak jak w większości przypadków obsłuży praktycznie każdy sprzęt kompatybilny ze SteamVR.

W zasadzie cała gra polega na uderzaniu we wskazówki w rytm gry. Jednak kluczem do sukcesu jest to czym to robimy. W grze wykorzystujemy naszą głowę, dłonie czy nogi. Jak można zauważyć nie mamy tutaj do czynienia z kontrolerami, bo dosyć trudno robiło by się z nimi pompki. Gra wykorzystuje system rozpoznawania dłoni (nie wiem, jak to będzie działać w headsetach zgodnych ze SteamVR).

Oczywiście grze można zarzucić, że wygląda jak niedorobiona. Ale taka właśnie ma być. Jak dodaje sam autor, skupiał się on na ruchach naszego ciała, a nie na fajerwerkach gry. To tak jakbyśmy oczekiwali od klubu fitness wnętrz wypełnionych kryształami i mahoniowymi wykończeniami. Jeśli macie gogle Quest to serdecznie polecam tego wyciskacza. Tymczasem dawno nie pisaliśmy o ThirdEye, a coś tam się zaczyna dziać.

ThitdEye buduje sieć partnerską

Nie wszyscy muszą wiedzieć czym jest ThirdEye. To firma pochodząca z New Jersey, a zasłynęła dwoma rzeczami. Pierwsza z nich to okulary X2 Smart Glasses. Są to okulary technologii MR i miały być konkurencją dla Microsoftu i Magic Leap. Ale na dzień dzisiejszy ThirdEye słynie z drugiej rzeczy jaką jest współpraca z US Army. Skonstruowali oni dla nich specjalny moduł PAWS. Processor Aided Weapon Sight to specjalny moduł zakładany na karabin. To właśnie on wraz z okularami, które posiada żołnierz pozwalają widzieć i wiedzieć więcej.

Ale do rzeczy. ThirdEye ogłosił współpracę z trochę pokrewną firmą także maczającą palce w technologiach AR i MR. AVATAR Partners to firma programistyczna oferująca oprogramowanie i rozwiązania rozszerzonej i mieszanej rzeczywistości w celu poprawy szkolenia i wydajności dla personelu wojskowego i osób udzielających pierwszej pomocy. W ramach partnerstwa okulary MR firmy ThirdEye X2 zostaną użyte w celu poprawy bezpieczeństwa i wydajności dla klientów AVATAR. Czyli innymi słowy znaleziono rynek zbytu dla X2. Brawo! Czekamy na pierwsze wiadomości i materiały na ten temat.

Ale za nim dowiemy się więcej o X2 wiemy już, że w Bigscreen możecie oglądać swoje własne filmy. Ale zaraz? Do tej pory nie można było?

Bigscreen i prywatne filmy

Informacja ta rozeszła się po sieci dosyć szybko. Bigscreen zaktualizował to i owo, a dzięki temu zyskaliśmy nowy “ficzer”. Mianowicie możemy obejrzeć własne filmy na wielkim ekranie.

Ja bardzo przepraszam, ale czy to aby na pewno nowość? Pamiętam kilka miesięcy temu, kiedy na udostępnionym pulpicie Bigscreen raczyłem się jednym z epizodów ‘Alien vs Predators’. Więc o co chodzi?

Jedna rzecz, której pewien nie jestem to możliwość obejrzenia tego materiału wspólnie ze znajomymi. W obecnej aktualizacji jest taka opcja, ale jest też pewien haczyk. Za nim obejrzycie razem film musicie się nim podzielić. System działa tak, że synchronizuje odtwarzanie materiału na lokalnych maszynach tak, aby wyglądało jakbyście oglądali jedno i to samo. Przecież to jest bezsensu. No ale co poradzić. Mamy taką opcję, więc piszemy o tym. Przejdźmy do czegoś ciekawszego.

Sztuczna inteligencja uczy się szermierki

Temat AI i nauczania maszynowego wylewa się drzwiami i oknami. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile aplikacji z których korzystamy na codzień ma wbudowane mechanizmy oparte o te technologie. Na pierwszy rzut oka hasło AI przeraża, ale chyba niepotrzebnie. Zwłaszcza jeśli można się nią pobawić w ten sposób.

Naukowcy z uniwersytetu w Somerset w ramach współpracy ze studiem Ninja Theory (ci od Hellblade VR) postanowili stworzyć realny sposób walki mieczem w technologii VR. Jak piszą problem nie dotyczy gier w standardowym formacie 2D. Tam wszelkie ataki czy pozycje obronne wychodzą zwycięsko, jeśli chodzi o poziom realistyki. Z VR jest trochę inaczej jak się okazuje.

With screen-based video games, a player presses ‘attack’ and their character displays a sequence of animations, but in a VR game, the player input is much harder to process.

Christof Lutteroth

No więc postanowili wziąć na tapetę nauczanie maszynowe i krok po kroku uczyli AI w jaki sposób powinna reagować na ruchy ataku czy uników. Według mnie wygląda to naprawdę dobrze. Zastanawiam się jednak czy dojdzie do tego, że uczeń przerośnie mistrza. A czy to już jest droga do SkyNet’u? Czyli jednak chyba trzeba się trochę bać tego AI. Żarcik…

Ta sama gra, dwa headsety inny wygląd. I co się dziwić jak w szranki stanęły Oculus Quest i Rift S.

Phantom: Covert Ops 

Serwis UploadVR pokazał świetny materiał ilustrujący różnice jakie czekają na graczy którzy zdecydują się na jeden z dwóch headsetów: Quest vs. Rift S.

Zaskoczeni? No ja nie bardzo i tak naprawdę nie wiem po co robić takie porównania. No ale stało się. Wniosek? Nie kupujcie Quest, bo wieje nudą! Żartuje, ale tak naprawdę wniosku żadnego nie wyciągniecie. Jasne, że gry na headsetach “kablowych” będą wyglądały lepiej i wyciągały więcej, bo tyle ile PC da tyle się tam wyświetli. Quest choćby się nie wiadomo jak sprężył wyżej nie podskoczy.

A ciekawe czy też by tak hojraczyli jakby zestawić ze sobą Rift S i Varjo

Nowe wydanie Varjo Base 2.4

Pewnie nie, lecz podniosła by się wrzawa, że “Varjo kosztuje 10K dolarów!”. No i co z tego, ale porównanie też można zrobić. No dobrze, zejdźmy na ziemię. Varjo wydało nową aktualizację swojego oprogramowania. A co w nim:

  • Tworzenie zaawansowanych scen MR dzięki cieniom i światłom w czasie rzeczywistym
  • Manipulacja obrazem w czasie rzeczywistym dzięki efektom, takim jak gradacja kolorów, szum i rozmycie
  • Wygładzenie ruchów w świecie VR
  • Użycie kluczowania koloru (Chroma Keying) z graficznym interfejsem użytkownika wbudowanym w Varjo Base
  • Użycie wirtualnych kotwic dla obiektów 3D
  • Możliwość korzystania z markerów Varjo w Unity
Varjo

Zapewne powyższe rzeczy niewiele mówią większość z nas, ale efekty jakie są przez to uzyskiwane szokują. Varjo to mistrzowie, jeśli chodzi o mieszanie technologii XR.

GRYziony weekend

A co na dzisiaj mamy? In Death: Unchained 23 lipca przyniesie nam generowane proceduralnie poziomy nieba, czyśćca i piekła do Oculus Quest.

Wszyscy jednak czekają na Iron Man VR i to nastąpi już nie długo, bo w lipcu. Jeśli nie możecie się doczekać to zapraszamy na poniższy materiał zza kulis, jak to jest być w stroju Starka.

A tymczasem… nie E(X)p(R)esowego weekendu Wam życzymy.