Szaleństwo CES 2020 dobiega końca. A wraz z nim kolejny tydzień. Więc dzisiaj pokarzemy co Was jeszcze mogło ominąć. Będzie haptyczny “podgrzewacz” rąk i komputer, którym możemy sterować myślami. Do łask wracają budki z grami (oczywiście VR) oraz pokarzemy przyszłość nawigacji samochodowej i wyświetlaczy stosowanych w urządzeniach XR. A po cichu, tuż obok CES 2020 pada rekord sprzedaży Job Simulator.

E(X)p(R)esowy piątek #11

CES 2020… impreza, na której zderzają się dwa światy. Z jednej strony mamy produkty, które powstawały w tajnych laboratoriach wielkich firm i zaskakują innowacyjnością. Ale ta druga strona jest o wiele ciekawsza. Szereg szalonych naukowców będących na pograniczu z czarną magią. Ich produkty to często elementy łączące surrealizm z niedowierzaniem, zachwytem, kpiną, śmiechem, a na końcu szokiem, że zarabiają miliony. Taki trochę zlot czarnoksiężników XXI wieku. A co jeszcze pokazali?

TEGway podgrzeje Wam haptycznie ręce

Koreański startup TEGway pokazał ciekawy gadżet dla miłośników chłodu i ciepła. Jeśli gracie w gry w arktycznych mrozach lub na saharze, tego typu sprzęt może przynieść jeszcze więcej frajdy. Prototyp składa się z dwóch części. Jedna z nich zakładana jest na ręce, a druga to nakładka mocowana na piance gogli VR w okolicach czoła.

źródło: RoadToVR

No i co dalej? Firma pokazała demo, na którym w naszą stronę leciały albo śnieżne kule albo wielkie kule ognia. I co ciekawe jeśli jedna z nich doleciała do naszej ręki można było poczuć gorąco lub przenikający chłód.

Firma zamierza sprzedawać produkt jako Dev Kit już od marca tego roku. Jednak spokojnie, bez paniki, cena to zaledwie $1.000 dolarów. Trochę dużo jak na gadżet. Ale z drugiej strony ciekawy temat na szkolenia dla służb pożarniczych. Z tym zimnem jeszcze pomysłu nie mam ale może da się podciągnąć jako przygotowanie do wypraw polarnych. A gdyby tak jeszcze dorzucić do tego sterowanie myślami?

NextMind to komputer, który czyta nasze myśli

Na początek trochę medycznego bełkotu.

EEG (Elektroencefalografia) – nieinwazyjna metoda diagnostyczna służąca do badania bioelektrycznej czynności mózgu za pomocą elektroencefalografu

I tak właśnie działa urządzenie zaprojektowane przez paryski startup NextMind. Jest to urządzenie, które zakłada się z tyłu głowy i posiadające wszystko to co potrzebne jest do badania bioelektrycznej czynności mózgu. Mówiąc prościej urządzenie stara się zrozumieć o czym w danym momencie myślimy, a idąc dalej co chcemy robić. Autor tego projektu był założycielem firmy The Eye Tribe zajmującej się modułami śledzenia wzroku. Pod koniec 2016 roku firma została wykupiona przez Facebook, a worek otrzymanej zapłaty pozwolił na rozwój w trochę innej dziedzinie. Według autora samo śledzenie wzroku będące formą kontroli i interakcji w VR nie wystarczą. Dlatego wziął się wartko za EEG.

NextMind

Czy to działa? No ponoć tak i to całkiem, przyzwoicie. Na targach firma udostępniła zwiedzającym dwa dema aplikacji, na których można było przetestować własne myśli. Wyglądać to może tak jak na poniższym filmie:

Rodzi mi się jednak pewne pytanie. Kiedy w zeszłym roku Oculus Quest zyskiwał coraz większą popularność wiele osób pytało o ochronę prywatności w zakresie analizy obrazów otoczenia śledzenia inside-out. A jak to będzie z NextMind? Kto sprawdzi jak mocno tego typu urządzenia “grzebią” nam w myślach? Wydaje mi się, że prawnicy będą mieli pełne ręce roboty. Ale odstawmy te czarne scenariusze na bok i przypomnijmy sobie lata 90’te. Pamiętacie budki z automatami, w których zostawialiśmy dorobek całego życia żeby tylko “popykać” w Space Invaders?

VRLEO odkrywa automaty na nowo… automaty VR

Kioski z grami to nie żadna nowość bo można je spotkać praktycznie w każdej sali zabaw dla dzieci, arenach VR czy nawet przed salami kinowymi. Ale VRLEO oferuje więcej. Jednym z elementów jest olbrzymi, dotykowy ekran, na którym prezentowana jest rozgrywka. Więc “gapie” także mogą śledzić grę.

Drugim elementem są oczywiście gogle VR. Firma zdecydowała się na użycie gogli firmy Lenovo. Są one przechowywane w ciekawy sposób bo w specjalnym, podwieszanym suficie. Przed rozpoczęciem gry zjeżdżają one do nas na kablu, a po zakończeniu znikają z powrotem. Jednak nie jest to jedynie gadżet rodem z filmów Sci-Fi. W górnej obudowie gogle lądują w specjalnym pojemniku z promieniami UV. Mowa o higienie. Przecież nie wiesz kto używał gogli przed tobą.

Najwięcej pracy wymagało ogarnięcie tematu kontrolerów. Są one przechowywane z boku maszyny na specjalnych magnetycznych podstawkach. No i niestety “przywiązane” żeby w ferworze walki ktoś przez przypadek nam ich nie podprowadził. Dodatkowo firma zdecydowała się na zastosowanie nakładki, która blokuje użycia “thumbsticka”. Z obawy przed zniszczeniem albo wyrwaniem?

Czy takie automat zyskają popularność? Szczerze, ciężko powiedzieć bo cena $28.000 dolarów za sztukę to dosyć sporo. Ale możecie je nabyć taniej, za jedyne $18.000 dolarów, pod warunkiem że zakupisz od razu 40 sztuk. A to już podchodzi pod całkiem pokaźny park rozrywki VR. Ale zostawmy na chwilę VR i przenieśmy się do świata rozszerzonej rzeczywistości i ponawigujmy trochę.

Chce to – Holograficzna Nawigacja Samochodowa

Wiecie co mnie najbardziej irytuje w typowych nawigacjach samochodowych? Za późno nadawane komunikaty “skręć lewo” kiedy jadę prawym pasem, komunikaty “skręć w prawo” kiedy droga idzie prosto ale się rozwidla i ciągłe odrywanie wzroku na jej ekran. A to już podchodzi pod bezpieczeństwo jazdy. Ile ja bym dał żeby takie informacje wyświetlane były przed moim wzrokiem. A jeszcze jak były by przestrzenne to już w ogóle bajka. I nie jest to wcale niemożliwe bo firma WayRay pokazało coś całkiem podobnego. Już od ponad 4 lat pracują nad ekranami AR dedykowanymi branży automotive. I co roku przywożą na CES jakąś nowinkę.

We are coming to CES for the fourth time in a row, and every time we are trying to outdo our previous accomplishments and to demonstrate new updates to the holographic AR technology. This year, the Holographic AR Display is updated with an addition of a blue laser, offering a complete RGB experience.

Vitaly Ponomarev, założyciel WayRay
WayRay

Firma wchodzi we współpracę z Covestro. Ta natomiast zajmuje się wysokiej jakości materiałami polimerowymi. Wszystko po to aby stworzyć system HUD wraz z technologią AR. Dzięki temu uzyskać możemy efekt bardzo zbliżony do powyższego zdjęcia. Na razie firma dysponuje urządzeniem, które przypomina celownik z myśliwca ale z roku na rok usprawnia swój produkt. Może też sami producenci samochodów się tym zainteresują.

WayRay

A tym czasem szwajcarska firma pochwaliła się ekranami dla VR i AR o niesamowitych parametrach.

Dzięki CREAL nastanie jasność

A z nimi nie ma żartów. Współzałożyciele firmy pracowali przy ośrodku CERN, wielkiego zderzacza hadronów. Tego samego CERN, które po uruchomieniu miało spowodować zagładę ludzkości. Kolejną z rzędu ale niestety znowu udało nam się to przetrwać. Uspokójcie teraz wasze umysły, usiądźcie wygodnie bo będzie szybka powtórka lekcji fizyki z działu optyki i światła. Postaram się przejść przez to bezboleśnie.

Co tak naprawdę widzimy przez gogle VR? Płaski ekran emitujący światło w stronę naszych oczu ze stałą wartością i stałą odległością. Rzeczywistość jest zupełnie inna i wiąże się z tym tzw. konflikt VAC (vergence-accommodation conflict). Jest to konflikt z dostosowaniem ostrości wzroku pomiędzy różnymi głębiami ostrości. Poniższa grafika świetnie to wyjaśnia.

vac

Chodzi w skrócie o to aby system potrafił wychwycić punkt ostrości w zależności od tego gdzie patrzymy. Rozwiązań na rynku jest kilka. Magic Leap na przykład posiada dwie ogniskowe pomiędzy, którymi może się przełączać. Jeden z prototypów od FB (Half Dome) posiada ich kilkanaście. To umożliwia płynną zmianę ogniskowej w zależności od punktu, w który patrzymy. Dobra, koniec tego technicznego gadania. Wygląda to tak:

Film został nagrany bezpośrednio przez okular. Nie pytajcie jak. Ale musicie przyznać, że wygląda nieźle. Jakby to weszło do użycia w goglach VR byłby to niesamowity skok, a komfort użytkowania oraz masa zbędnych problemów… Może już na CES 2021 zobaczymy coś takiego?

Job Simulator świętuje

W 2016 roku, kiedy gra ta ujrzała światło dzienne spotkała się z gromkim śmiechem. Gra się po to żeby odpocząć od pracy i mozołu dnia codziennego, a nie ponownego wejścia w rutynę biura. A tutaj proszę, mamy rekord sprzedaży. Firma pochwaliła się, że sprzedała milion kopii. Jednak pamiętajcie, że licznik zaczął bić w 2016 roku. Ale co z tego i tak bijemy brawa dla wszystkich, którzy przyczynili się do tego sukcesu i wieczorami oddają się zabawie w pracownika Żabki.

Gra jest dostępna chyba na wszystkie możliwe urządzenia VR na rynku w tym PSVR i Quest. Także na pewno znajdziecie coś dla siebie.

A tymczasem… nie E(X)p(R)esowego weekendu Wam życzymy.