Miało być drogo, będzie tanio. Miało być dla rozwiązań ‘enterprise’, będzie dla mas. Miało być w zeszłym roku, a będzie chyba w tym. Ale tylko dla tych, którzy zdecydują się wyłożyć $499 dolarów za sprzęt do… no właśnie. Wygląda na to, że idą ścieżką Varjo.
Historia ciągnie się już niemalże od półtora roku, więc dla tych którzy pierwszy raz słyszą o Lynx, krótkie przypomnienie. W lutym 2020 roku, dokładnie na kilka tygodni przed globalną pandemią COVID-19 francuski, nikomu nieznany startup ogłasza, że wchodzi na rynek z okularami Mixed Reality. Poruszenie było olbrzymie i nie ma się co dziwić biorąc pod uwagę fakt delikatnej posuchy w tym obszarze. Microsoft i jego Hololens praktycznie wygryzły całą konkurencję. Jak się później okazało, Stan Larroque, założyciel firmy pracował nad sprzętem już do kilku lat. Założenia sprzedażowe były jednak zupełnie inne i jak się okazuje, Stan chce oddać okulary Lynx w ręce konsumentów.
Zmiana frontu
Obecna specyfikacja sprzętu nie różni się od tego co zostało zapowiedziane. Rozdzielczość 1600 x 1600 na oko przy odświeżaniu 90Hz jest standardem. Można nawet powiedzieć, że standardem z tej niższej półki, jeśli mówimy o sprzęcie kompletnie nowym. Dodatkowo wszystko napędzane układem Qualcomm XR2. Ale dalej jest już tylko ciekawiej. Na uwagę zasługuje specyficznie rozwiązany układ optyczny. Zastosowano tutaj pryzmat o kształcie katadioptrycznym. Pozwala to na zminimalizowanie przestrzeni pomiędzy nimi samymi, a wyświetlaczem. To z kolei wpływa na rozmiary obudowy.
Drugą ważną rzeczą jest brak kontrolerów. Interakcja jest tylko i wyłącznie za pomocą gestów przy wykorzystaniu Leap Motion. Jednak producent zostawił sobie furtkę w postaci wsparcia dla kontrolerów FinchShift.
Ale najważniejszym krokiem jaki dokonał się prze te półtora roku to zmiana polityki sprzedaży oraz obniżenie ceny o niemalże 70%. Lynx był początkowo przeznaczony jedynie dla rozwiązań biznesowych z ceną na poziomie $1500 dolarów. Czyżby producent zauważył niszę w tego typou sprzęcie konsumenckim? Zresztą z drugiej strony, na chwilę obecną nie posiadamy nic konsumenckiego co łączyłoby technologie XR pod jednym dachem. Varjo tutaj jest poza kategorią.
Lynx R-1 w momencie swojej premiery rynkowej posiadać ma pełne wsparcie standardu OpenXR oraz SteamVR. Zatem nie jest to gadżet dla zespołów R&D pracujących w swoich laboratoriach. Lynx celuje w gracza oraz użytkownika casual. A co za tym idzie możemy być świadkami narodzin nowej kategorii rozrywki przy wykorzystaniu technologii MR (będąc purystą technologicznym pozwolę sobie na to określenie).