To był 3 lutego 2020 rok. Francuski, nikomu nieznany startup ogłasza, że wchodzi na rynek z pierwszym headsetem z układem XR2. Do tego sprzęt oferuje pełne wsparcie dla technologii passthrough. VR i AR pod jednym dachem. Jednak pandemia zrewidowała trochę ich plany. Ale nie poddali się.

Po CES 2020 nie ukrywam, że ostrzyłem sobie zęby na nowości sprzętowe. Zwłaszcza te, które oferowały coś więcej niż jedynie 100% immersyjne doświadczenie. Nreal, Vuzix, Am Glass czy czy Panasonic pokazali swoją wizję przyszłości. O ile Dwie pierwsze firmy pozostały na scenie, o tyle Am Glass czy Panasonic dalej nie opuściły swojej strefy komfortu, czyli działu badawczo rozwojowego. Ale na próżno było tam szukać sprzętu Lynx. Dopiero miesiąc później francuski startup pod przewodnictwem Stana Larroque’a ogłosił premierę sprzętu “przyszłości”. Sama premiera też była owiana tajemnicą. Na próżno było szukać jakichkolwiek informacji nawet na ich stronie. Jedyne co wiedzieliśmy to godzinę oraz kanał na YouTube na jakim odbędzie się premiera. Czy zaskoczyli?

Innowacyjna optyka

Lynx oferuje szereg nowinek takich jak śledzenie wzroku czy dosyć rewolucyjny zestaw optyczny. Bazuje on na pryzmacie o kształcie katadioptrycznym. Tego typu soczewki pozwalają na zminimalizowanie przestrzeni pomiędzy nimi samymi, a wyświetlaczem. Ale nie to jest chyba najważniejsze. As w rękawie kryje się w opcji passthrough. To dzięki niej headset przypominający dowolny sprzęt VR zamienia się w pełnoprawne okulary AR / MR. Drżyj Varjo!.

Gdzie tkwi różnica pomiędzy takim rozwiązaniem a technologią znaną chociażby z Hololens czy Magic Leap? Pierwsza rzecz to brak przezroczystości obiektów wirtualnych. Jest to dosyć irytujący efekt, który jeszcze bardziej nasila się w dosyć jasnych pomieszczeniach. A drugi to pole widzenia. Jak wiemy obecna generacja okularów MR nie grzeszy szerokością horyzontalną sięgającą zaledwie 50 stopni. Dzięki headsetom VR z technologią passthrough ta wartość może być nawet trzykrotnie większa. A co za tym idzie używanie jej stanie się o wiele bardziej komfortowe. Dodatkowo headsety VR poprzez swoją budowę odcinają dopływ światła z otoczenia do naszych oczu. To sprawia, że obraz jest wyraźny w każdych warunkach pogodowych.

Taniej i kampanijnie

Początkowo cena ustalona była na $1.500 dolarów. Czy tani, czy drogo ciężko w tej chwili określić. Produkt skupiony jedynie na branży przemysłowej ma spore szanse na sukces. Ale jeśli myśli się o rynku konsumenckim stanowczo należy pomyśleć o lepszej ofercie. Dlatego też firma ogłosiła, że we wrześniu startuje z kampanią na serwisie kickstarter. Do tego cena zostanie obniżona o ponad 1/3 i ma być niższa niż $1.000 dolarów.

A na co będziemy mogli liczyć na zrzutce? O potencjalnych prototypach jakie staną się pełnoprawnych headsetami Lynx dowiecie się z poniższego video.