Aż trudno w to uwierzyć ale historia projektu Tokyo sięga 2016 roku i zaczyna się z datą premiery okularów Hololens. Nie bez przyczyny bo właśnie Microsoft wraz z kilkoma partnerami jest jego autorem. A cel jaki im przyświeca to ułatwienie życia osobom niedowidzącym.

Microsoft wraz z naukowcami z Wielkiej Brytanii, Japonii, Chin oraz Indii rozpoczęli pracę nad systemem który pozwoli osobom z zaburzeniem wzroku funkcjonować w przestrzeni publicznej. Problem ten dotyczy sporej części naszego społeczeństwa. Szacuje się, że 285 milionów osób dotkniętych jest mniejszymi bądź większymi zaburzeniami wzroku. Z czego 39 milionów osób jest niewidomych. Jak łatwo policzyć jest to populacja siedmiokrotnie przekraczająca ilość mieszkańców naszego kraju. Projekt Tokyo ma się z czym mierzyć.

Ed Cutrell, dział badawczy projektu Tokyo

Jeśli postawić na szali wszystkie dostępne nasze zmysły to okaże się, że wzrok jest najbardziej wartościowym z nich. Bardziej niż słuch czy mowa. Wystarczy zrobić sobie prosty test. Spróbujcie wyjść na ulicę z zamkniętymi oczami i dojść do najbliższego skrzyżowania. Dla ludzi “zdrowych” będzie to wyzwanie. A wyobraźmy sobie, że dla innych jest to codzienność. I tutaj z odsieczą idzie technologia.

Hololens dla niewidomych?

Na pierwszy rzut oka temat może być paradoksalny. Jak gogle Hololens, które opierają się na wizualnej reprezentacji wirtualnych elementów może pomóc osobom, które nie widzą? Ale jak się okazuje mogą. Mowa jednak tutaj o specjalnie przygotowanej wersji Hololens. Pozbawiona ona została wyświetlaczy i przypomina dosyć sporej wielkości opaskę na głowie. Ale zawierającą wszystkie kamery, które posiadała oryginalna wersja. I tu tkwi tajemnica.

Okulary (a w zasadzie to co z nich pozostało) za pomocą kamer śledzą ludzi dookoła. Brzmi groźnie ale jest to niezbędne. Rozpoznanie osoby w otoczeniu może dać sygnał, że jesteśmy widziani przez innych. Do tego wszystkiego dochodzą algorytmy sztucznej inteligencji, które idą krok dalej. Jeśli system wykryje kogoś po naszej lewej lub prawej stronie, otrzymamy informacje w postaci krótkiego sygnału dźwiękowego. Ale nie zwyczajnego “dżingla”. Dźwięk ma reprezentować kierunek oraz odległość w jakiej znajduje się rzekoma osoba. Pozwoli to na postrzeganie otoczenia zmysłem słuchu. Idąc dalej jeśli system rozpozna osobę (zapewne będzie istniała baza osób bliskich czy znajomych) dostaniemy także powiadomienie dźwiękowe. Ale w tym przypadku możemy usłyszeć nawet jego imię lub dane z nich skojarzone w systemie.

Wczesna wersja projektu. Źródło: Microsoft
Inwigilacja

Oczywiście rodzi się pytanie jak mocno ingerujemy w prywatność bo nie oszukujmy się. Identyfikowanie osób w czasie rzeczywistym bez ich wiedzy jest łakomym kąskiem dla wielu służb, tych oficjalnych jak i nieoficjalnych. I jak to zazwyczaj bywa z jednej strony chcemy pomóc danej grupie ludzi ale z drugiej na pewno zrodzą się pytania i obawy.

Niezależnie od dylematów natury czystości sumienia pomysł wydaje się trafiony. Jak będą jego dalsze losy? W 2016 roku naukowcy związani z projektem towarzyszyli sportowcom paraolimpiady w Rio de Janeiro. Ich celem było zebranie danych o sposobie komunikowania się osób z zaburzeniami wzroku w przestrzeni publicznej tj. lotniska, areny sportowe czy obce miasta. Na tej podstawie rozpoczęto opracowywanie mechanizmów opartych o sztuczną inteligencję wykorzystując okulary Hololens. Projekt Tokyo cały czas jest w fazie testów, a data jego finalizacji nie jest podawana.