Według portalu ScienceNews, 25% do 45% osób korzystających z technologii VR podlega chorobie lokomocyjnej, w większym bądź mniejszym stopniu. Potencjalna przyczyna, która jest badana to sprzeczne sygnały trafiające do mózgu człowieka. Wzrok rejestruje inne bodźce niż nasze ciało. Zwłaszcza w aplikacjach gdzie mamy do czynienia z poruszaniem się. Firma OtoTech chyba znalazła sposób na skuteczne pozbycie się tego problemu.

Powstało już wiele inicjatyw starających się walczyć z chorobą lokomocyjną w technologii VR. Samuel Owen z Otolith Labs (obecnie OtoTech), indywidualnie stworzył urządzenie, które wydaje się być najbliżej rozwiązania tego problemu. Skonstruował on już prototyp urządzenia, które generuje serię małych wibracji, aby zmienić sposób, w jaki nasz mózg przetwarza fakt, że ciało jest w ruchu. A to blokuje podstawową przyczynę powstawania złego samopoczucia.

OtoTech, powstałe z Otolith Labs, opisuje swój prototyp jako bardzo dokładny przetwornik przewodnictwa kostnego. Umieszcza się go za uchem użytkownika przy pomocy lekkiego pałąka. Jego działanie opiera się na emisji spójnej serii bodźców do układu przedsionkowego. Zasadniczo urządzenie wytwarza wystarczająco dużo “białego szumu”, aby odciągnąć uwagę części mózgu od rejestrowania faktu, że użytkownik porusza się po wirtualnym świecie.

Większość podobnych urządzeń stara się zapobiegać skutkom problemu. OtoTech poszło dalej i postawiło sobie za cel likwidację samej przyczyny.

Hipoteza robocza opiera się na wibracjach, które powodują, że do mózgu trafią chaotyczne, nieinformacyjne bodźce. Gdzieś, ale prawdopodobnie w móżdżku, występuje system filtrujący, który powoduje wyłapywanie takich informacji. Z tego właśnie powodu nie czujemy, że mamy na sobie podkoszulek. – Samuel Owen

W rezultacie otrzymujemy wygodne urządzenie, które w żaden sposób nie koliduje z goglami VR. Zaletą tego rozwiązania jest efektywny sposób pozbycia się choroby lokomocyjnej, bez wykorzystywania dostępnych na rynku środków farmaceutycznych.