Możecie nie być fanami walk, a zwłaszcza walk powietrznych. Może was kompletnie nie bawić latanie w powietrzu w goglach VR, bo momentalnie robi się niemiło na żołądku. Rozumiemy i współczujemy. Jednak warto wspomnieć o jednym z największych symulatorów latania. Zwłaszcza teraz, kiedy firma Eagle Dynamics ogłosiła wzrost wydajności wersji VR o 50%.
Czym jest DCS? Digital Combat Simulator to gra, w której można spróbować swoich sił w pilotażu przeróżnych maszyn powietrznych. Poczynając od II Wojny Światowej, a na dzisiejszych czasach kończąc. Sama gra dostępna jest w wersji free-to-play. Na początku mamy do dyspozycji 2 maszyny. Jedna z nich pochodzi z czasów teraźniejszych, a drugą będziemy mogli potrenować latanie w czasach II Wojny Światowej. Pozostałe maszyny są dostępne jako DLC.
DCS jest grą gdzie twórcy postawili bardzo duży nacisk na realizm. O ile z wersją nie-VR udało się gładko, o tyle pierwsze wersje VR, borykały się z brakami zasobów CPU i GPU.
Pierwsza wersja DCS pamięta jeszcze czasy Oculus DK2, czyli mniej więcej 2015 rok. w 2016 roku kiedy na rynku zadebiutowały 2 najważniejsze headsety, Oculus Rift i HTC Vive, firma od razu zdecydowała się na wydanie gry także na te urządzenia. Wysokie detale i bardzo dokładne odwzorowanie świata stało się niestety pięta achillesową wersji VR. Trzeba było posiadać sprzęt z wysokiej półki, aby cieszyć się obrazem na minimalnym poziomie 30 fps’ów. Sukces Eagle Dynamics stał się przekleństwem dla graczy VR.
Jednak kilka dni temu, na forum firmy pokazał się ciekawy wpis:
Earlier we mentioned that we have been working on DCS VR optimization. I have good news today! After much investigation and work, we traced the issue back to the terrain engine. We have since adjusted the terrain engine, and this has resulted in a 50% increase in VR performance! We will continue to test and optimize this further, but we hope to have this great improvement to you soon.
Poprzez samą optymalizację generowanego terenu udało im się osiągnąć optymalizacje na poziomie 50%! Także zakładajcie headsety i chwytajcie za wolanty, bo będzie się działo. A dla tych, którzy nie będą mieli tej przyjemności pozostaje obejrzenie materiału wideo, który naprawdę urzeka obrazem i dźwiękiem.