Rozszerzona rzeczywistość powinna angażować nie tylko nasz wzrok, ale również inne zmysły. Ostatnimi czasy dość gorącym tematem stało się rozszerzanie możliwości naszego słuchu. Liderem w tym obszarze jest Apple, posiadające w swojej ofercie słuchawki AirPods Pro ze świetnym wsparciem ze strony systemu iOS. Nieco ponad rok temu, bardzo rozpoznawalna na rynku firma Bose, również ogłosiła budowę swojej platformy skupionej wokół Audio AR. Niestety ze względu na brak oczekiwanych rezultatów oraz problemy finansowe projekt Bose AR został zamknięty.
Platforma Bose AR w swoich założeniach miała pozwalać na kreowanie rozszerzonej rzeczywistości bazując jedynie na dźwięku. Tworzenie doświadczeń AR miało być możliwe dzięki informacjom skupionym głównie na lokalizacji, kierunku patrzenia oraz danych z sensorów ruchu wbudowanych w kompatybilne z platformą urządzenia takie jak słuchawki czy okulary. Dodatkowym elementem miała być współpraca z urządzeniami Bluetooth LE takimi jak Beacony.
Samo podejście do tematu wydaje się być słuszne. Jestem pewien, że w przyszłości tego typu rozwiązania technologiczne będą na porządku dziennym. Już dziś widzimy doskonałe przykłady. Wspominane wcześniej Apple AirPods Pro, dzięki zastosowaniu aktywnego wygłuszania tła, dają nam nowe, super moce. Pozwalają skupić się na istotnych w danym momencie informacjach dźwiękowych. Bardzo ciekawe przemyślenia na ten temat ma jeden z czołowych komentatorów rynku rozszerzonej rzeczywistości Robert Scoble. Zachęcam do wysłuchania jego wizji przyszłości:
Tak jak wspomniałem we wstępie, Bose w obszarze rozszerzonej rzeczywistości poległo. Wszyscy istotni programiści będący w projekcie opuścili już firmę. Sama platforma dla deweloperów ma być publicznie wygaszona w połowie lipca. Zdaniem autorów, technologia sprawdziła się w rozwiązaniu pewnych bardzo konkretnych problemów, lecz nie nadawała się do codziennego użytku. Projektowi nie pomogła również trudna sytuacja finansowa firmy Bose, która pogarszała się od jakiegoś czasu. Wiele przykładów firm z obszaru AR pokazuje, że budowa tego typu rozwiązań wymaga czasu, cierpliwości i sporego dostępu do gotówki. Jak widać Bose nie była na to przygotowana. Szkoda.