Przyznaje się, że miłośnik sztuki ze mnie żaden. Czyli poniższy tekst będzie typowo polski: nie znam się, to się wypowiem? Otóż nie. Nie będzie mowy o sztuce samej w sobie, a o zaangażowaniu technologii do rozpowszechniania jej. W tym przypadku padło na Jana Vermeera (właściwie Johannes Vermeer).
Zasięgnijmy wiedzy wikipedii. Jan Vermeer, właściwie Johannes Vermeer – malarz holenderski. Malował przede wszystkim sceny rodzajowe, wykorzystując mistrzowsko grę świateł. Na początku swojej kariery stworzył także dwa płótna historyczne. Urodzony w 1632 roku , zmarł … itd. Niby zwyczajny malarz, a jednak stanie się sławny, po raz drugi.
Wirtualne galerie nie są juz żadną nowością. Jest już cała masa inicjatyw umożliwiająca zwiedzanie przy użyciu gogli wirtualnej rzeczywistości. Intel wraz z pracownikami Amerykańskiego Muzeum Sztuki Smithsonian (SAAM) w Waszyngtonie, stworzyli w tym roku wystawę zatytułowaną “No Spectators: The Art of Burning Man’ przeznaczoną dla platformy Sansar. Dla HTC stworzona została niesamowita galeria prac Salvadora Dali przy wsparciu muzeum w St. Petersburgu na Florydzie. O interaktywnych galeriach przy wykorzystaniu technologii AR pisaliśmy już tutaj. Jednak Google idzie dalej.
Firma rozpoczęła długofalowy proces rozpowszechniania sztuki przez swoją aplikacje Google Arts & Culture. Sama aplikacja jest miejscem gdzie promowana jest ogólnopojęta sztuka. Od prezentacji dzieł i malowideł (historie smoków z południowej Azji, czy krótki spacer po narodowym muzeum w Brazylii ), po opisy i rysy historyczne. Ostatnio ciekawy artykuł poświęcony jest odkrywaniu Antarktyki, okraszony oryginalnymi mapami i zdjęciami z wypraw. Ale wracając do naszego holenderskiego przyjaciela. Google wraz z muzeum Mauritshuis znajdującym się w Holandii postanowili zamieścić wszystkie prace artysty (a było ich 36) w jednym miejscu. Oryginalne dzieła rozsiane są po całym świecie (17 różnych kolekcji) i niełatwo będzie zobaczyć każde z nich. I tu z pomocą przychodzi technologia. Dzięki wykorzystaniu AR, można zwiedzić wirtualne muzeum we własnym domu.
Aplikacja dostępna jest na systemu iOS i Android no i oczywiście wasz sprzęt musi wspierać obsługę silnika ARKit lub ARCore. Jednak jeśli chcecie zacząć zagłębiać się w obrazy mistrza musicie uzbroić się w cierpliwość. Zasoby galerii są na tyle duże, że po uruchomieniu aplikacja zacznie pobierać dane, co trwa dosyć długo.
A może by tak u Nas?
Tak się zastanawiam czy aby nie jest to ciekawa alternatywa dla każdej galerii czy muzeum. Jak wiemy wycieczki szkolne do muzeów czy galerii sztuki są “najlepsza formą rozrywki dla młodzieży”. Ich zaangażowanie w przyswajaniu wiedzy w takich miejscach jest porównywalne z nauką dziergania w kole gospodyń wiejskich. Więc może technologia przyszła by z pomocą. A nie powiem, może także stałbym się miłośnikiem sztuki …. nowoczesnej.