Oficjalna premiera dopiero za niemalże miesiąc, ale już wyciekło video pokazujące jak będzie wyglądał nowy headset od Mety. Chyba nie będziemy do końca zaskoczeni, bo sprawdzają się przewidywania i spekulacje.

I pierwsza najważniejsza rzecz, czyli nazwa. To już chyba można powiedzieć głośno i oficjalnie jak widać na nagraniu. Na opakowaniu widać wyraźnie Quest Pro. Zatem zapomnijmy już o nazwie kodowej Cambria.

Video pokazujące “nieoficjalny” unboxing (tak to chyba można ująć) pokazało się na profilu Facebook’a grupy Zectariuz Gaming. Stamtąd rozeszło się na cały świat. Na pudełku widać naklejkę “Engineering sample” co świadczy o tym, że wersja ta nie musi być w 100% oficjalna jaką zobaczymy na Facebook Connect. Nie mniej jednak, z pewnością jest ona najbardziej zbliżona do realnej.

Pro przez duże P

Pierwsza rzecz, która absolutnie rzuca się w oczy to wielkość samego headsetu, a dokładniej grubość optyki. Okulary wydają się być lekkie i kompaktowe, co świadczyć może o niskiej masie i dużym komforcie używania. A wszystko to dzięki nowej optyce typu pancake. W odróżnieniu od standardowej optyki opartej o soczewki fresnela, skrócony został dystans między nimi, a wyświetlaczem. Ma to jednak swoje wady, a mianowicie przepuszczanie światła zewnętrznego. Obawiam się, że szczelność wokół twarzy nie będzie już tak dobra jak w przypadku Quest czy Quest 2. Spora ilość światła może przedostawać się do środka co może zaburzyć immersyjne doświadczenia. Możliwe, że headset otrzyma dodatkowy element (oficjalny lub nie) zapobiegający temu zjawisku.

Kontrolery… przyznam szczerze nie podobają mi się. Na nagraniu wyglądają jak wczesna iteracja prototypu. Rzuca się w oczy kompletny brak ringów służących śledzeniu kontrolerów w przestrzeni. Będą miał zapewne wbudowany własny system śledzenia inside-out co jest obłędnie dobrą wiadomością. Ich śledzenie nie będzie zakłócane w momencie wyjścia ich poza strefę śledzenia kamer samego headsetu.

Dalej na próżno szukać potwierdzonej, pełnej specyfikacji. Wszystko to co krąży w mediach to jedynie spekulacje, tak samo jak ostateczna cena. Chyba, że do 11 października i te informacje wypłyną z bardziej oficjalnego źródła. Wtedy kurtyna pójdzie w górę na długo przed tym, jak Mark wkroczy na scenę Facebook Connect.