Szef Bigscreen żali się na Facebook’a i ich lwie prowizje, Apple dalej knuje w kwestii sprzętu XR, Virtual Desktop przygotowane na 90Hz w Quest 2 i NASCAR pod blokiem dzięki AR. GRYziony weekend to dwie, świetne zapowiedzi na najbliższe dni.

E(X)p(R)esowy piątek 45

Stali czytelnicy zapewne natknęli się na jeden z naszych artykułów dotyczących dosyć delikatnego tematu jakim jest smierć. A było to za sprawą jednego ze studiów deweloperskich w dalekiej Azji, który wpadł na pomysł, aby ożywić osobę zmarłą. Niby nic wielkiego, ale mamy tutaj do czynienia z matką i jej zmarłą córką. Historia trwała ponad rok, bo tyle trwało “ożywienie” pociechy. Właśnie wypłynął trochę dłuższy materiał niż ten osadzony w artykule. Pamiętam jedynie, że rozpętała się straszna dyskusja w mediach społecznościowych czy tego typu działanie jest poprawne. Jedni uważają, że z punktu widzenia psychologii jest to krok w przepaść dla osoby żyjącej. Inni natomiast porównali to ze zwykłym materiałem multimedialnym jakim mogą być zdjęcia naszych zmarłych, bliskich osób. Tak czy siak temat jest mocno dyskusyjny. Ale sami zobaczcie.

Nie gryź ręki która jeść daje

Znacie to powiedzenie? CEO Bigscreena pewnie też, ale pokusił się o publiczną krytykę tego co wyprawia Facebook. Ale czy tylko on? Całkiem niedawno byliśmy świadkami burzy pomiędzy Apple i Epic. Jaki tego był finał? Żaden, poza tym, że Epic zrobiło sobie darmową (no prawie) reklamę Fortnite. Ale wracając do Bigscreen.

CEO Darshan Shankar wyraził swoje niezadowolenie w wysokości myta jakie należy oddawać za wszelkie transakcje przeprowadzane poprzez zamknięty ekosystem. Wynosi on niemało, bo 30% i jak twierdzi Darshan jest to hamulec dla mniejszych developerów. Bigscreen jak wiecie oferuje możliwość wypożyczenia filmu. Wiadomo, że nie są oni właścicielami treści, a jedynie pośrednikiem. Studia (czy podmioty odpowiadająca za prawa autorskie w ich imieniu) pobierają od 60% do 80% prowizji. Jak widać nie ma już miejsca dla 30% dla FB. A gdzie jeszcze jakikolwiek zarobek.

Twierdzi także, że prawdopodobnie Facebook zawiera specjalne umowy z dużymi firmami, takimi jak Fandango i Netflix, zwalniając je z zasad, których przestrzega większość programistów. Firmy te mogą przynosić zyski w VR, podczas gdy małe firmy po prostu nie mogą konkurować. Co gorsza, Facebook oferuje własną usługę wypożyczania filmów.

Odnoszę wrażenie, że wchodzimy w jakiś kryzys. Zewsząd zaczynają spływać informacje o buntach we wszelkiego rodzaju usługach biorących udział w pośrednictwie treści. Ale co tam, kilka baniek pójdzie w prawników i sprawa ucichnie. Ale nie ucichnie na pewno to, co robi Apple za zamkniętymi drzwiami.

Apple bierze się poważnie za XR

Amerykańskie Biuro Patentów i Znaków Towarowych opublikowało kilka dni temu wniosek patentowy firmy Apple o nazwie „Dynamic Focus 3D Display”. Jak można przeczytać w dokumencie, celem patentu jest opracowanie bezpośredniego systemu projektora siatkówkowego, który zapewnia dynamiczne ogniskowanie wyświetlacza HMD. W porównaniu do tradycyjnych wyświetlaczy umieszczonych przed wzrokiem zapewni to nieporównywalnie lepsze doznania.

W dokumencie opisane są także elementy i techniki dynamicznego ogniskowania, które mogą być użyte w systemie bezpośredniego projektora siatkówkowego. Dzięki temu obiekty AR czy VR, które mają pojawiać się na różnych głębokościach w scenie, mogą być “rzutowane” na oczy przy zachowaniu odpowiednich głębokości (głębi ostrości). A co to oznacza? Koniec z konfliktem konwergencji i akomodacji w systemach VR z czym walczy wiele firm. Co to takiego? Nie wdając się w szczegóły jest to konflikt polegający na skupieniu wzroku na powierzchni płaskiego ekranu wyświetlacza. W praktyce patrzymy na oddalone obiekty i skupiamy na nich wzrok. W VR tylko teoretycznie patrzymy na obiekty znajdujące się dalej, bo tak naprawdę nasz wzrok ma punkt skupienia na powierzchni wyświetlacza. Ot taki ficzer.

Co knuje firma z Cupertino? Najpierw AR, a teraz takie smaczki. Czyżby jednak Tim Cook pozazdrościł fanów Marka Zuckenberga? Na razie niech pokarzą okulary AR, a potem pomyślimy.

A jeśli o tajemniczość chodzi to Virtual Desktop taki nie jest. Guy Godin powiedział co ma i nam to da.

Virtual Desktop już w 90Hz na Quest2. Ale Oculus chce inaczej

Guy Godin, “one man army” stojący za projektem Virtual Desktop znowu zaskakuje. Zaskoczył kilka miesięcy temu, kiedy Oculus pogroził mu palcem, aby nie pchał się w streamowanie kontentu ze SteamVR na Questy. Zagrozili, że go odłączą od systemu, a ten na to… nic. I co? I Virtual Desktop ma się dobrze. Ba, powiem, że coraz lepiej. Zaskoczył ponownie, bo dosłownie parę dni temu ogłosił, że jego aplikacja jest już przygotowana na 90Hz. Co jest w tym wszystkim najzabawniejsze to to, że on nawet nie posiada Quest 2. Można? Można. No prawie bo dosłownie wczoraj udostępnił na swoim profilu oto taki komunikat:

Wspaniale, prawda? Jeśli oglądaliście tegoroczny Facebook Connect to zapewne wpadło wam w ucho “90Hz”. Z tym, że niewielu dosłyszało, że ta opcja ma być dostępna na początku jedynie w menu oraz w przeglądarce. Wydawać by się mogło, że mają na myśli czas jaki potrzebują deweloperzy, aby przygotować aplikacje. Ale jednak nie, to zły “Mark” blokuje wszystkich i wszystko. No i co o tym myśleć? Czy te 90Hz było jedynie lepem dla ruszenia przedsprzedaży? Nie wykluczone. Można gdybać i dywagować, ale czy warto? Lepiej podriftować samochodami NASCAR na podwórku.

NASCAR w AR przed blokiem

Jest mi kompletnie obca ta dyscyplina sportowa (bliżej mi do F1), ale nie ma co ukrywać, że jest ona w gronie świętej trójcy USA: country, Super Bowl i NASCAR. Ostatnio jednak seria ta przędzie nie najlepiej, jak zresztą większość sportowych wydarzeń. Wszystko to spowodowane pandemią. Ale zaczyna się coś pomału ruszać. I w tym temacie także.

Gra NASCAR Mobile Playoffs AR (bo chyba tak to można nazwać) dostępna jest za pośrednictwem oficjalnej aplikacji mobilnej NASCAR. Oferuje dwa tryby gry: tryb treningowy i tryb gry. „Tryb treningowy” pozwala przetestować nowo skonstruowany samochód wyścigowy (dokładnie tak, można te tutaj samemu konstruować) na torze, aby zapoznać się z jego charakterystyką jazdy w rozszerzonej rzeczywistości. Jednak, kiedy już opanujemy sterowanie, możemy przejść do „trybu gry” i tam rywalizować z zawodowcami NASCAR w systemie opartym na playoffach z różnymi poziomami trudności.

NASCAR

Augmented reality is helping us revolutionize the way that NASCAR fans engage with the sport. Our goal is to bring fans as close to the sport as possible, and AR is an ideal medium to help us accomplish that as we look to engage the NASCAR fans of both today and tomorrow.

Tim Clark, NASCAR senior vice president

Aplikacja dostępna jest na sklepie iOS i Android.

GRYziony weekend

Tak, to już tylko 8 dni! Tylko 8 dni pozostało do oficjalnej premiery Blaston. Mam olbrzymie nadzieje, że przyszły E(X)p(R)esowy piątek będzie pisany już po krótkiej sesji.

Szybkie i zwinne ręce, styl rodem z westernów i pojedynków w samo południe. A to wszystko w otulinie klimatu Sc-Fi. Czy trzeba czegoś więcej? No dobra, jeśli nie bardzo Wam po drodze z takim produkcjami to może:

To jest klasyk, na którego przyszło nam trochę poczekać bo zapowiedzi sięgają już jakiś czas wstecz. To także jest po części shooter ale w klimacie psychodeli. Więc jeśli macie odporne żołądki i lubicie wykręcone klimaty to ta propozycja jest dla Was. Ale dopiero od 13 października.

A tymczasem… nie E(X)p(R)esowego weekendu Wam życzymy.