Jak coś jest do wszystkiego znaczy, że do niczego. Coś w tym jest, jednak jak to zazwyczaj bywa, są wyjątki. A w przypadku firmy Occipital nie może być mowy, że jest do niczego. Wspominaliśmy już o ich Structure Sensor. Teraz pora na Bridge.
Firma Occipital zasłynęła ze swojego urządzenia nazwanego Structure Sensor. Zakładając go na tablet Apple, pozwala ono na mapowanie przestrzeni. Proces jest podobny jak w przypadku okularów Hololens czy Magic leap. Jednak tutaj bazą jest sprzęt dziesięciokrotnie tańszy. A efekty porównywalne. Przedstawiamy Bridge.
Czym jest w takim razie Bridge? Patrząc na zdjęcia, można by powiedzieć, że jest to rodzaj konkurenta Gear VR lub innych tego typu podobnych okularów, do których wkładamy smartfona. I nie mijamy się z prawdą. Bridge to nic innego jak obudowa, w której umieszczamy telefon Apple (niestety, jak w przypadku Structure Sensor na razie obsługiwane są iPhony 6s, 7, 8, X i XS). Jednak to co czyni ten sprzęt wartościowym to umieszczony sensor na obudowie. Dzięki niemu, z połączonym telefonem tworzy on urządzenie, które spokojnie radzi sobie z każdą technologią XR.
Gogle AR?
W obudowie, w miejscu gdzie umieszczona jest kamery telefonu, zakładany jest dodatkowy, szerokokątny obiektyw. Pozwala on na mapowanie o wiele większej przestrzeni. W przypadku rozszerzonej rzeczywistości całość opiera się na technice pass-through. To co widzi obiektyw, trafia na wyświetlacz telefonu, a na końcu widzi to użytkownik poprzez gogle. Jednak w tym przypadku nie stosuje się już silnika ARKit do wykrywania powierzchni. Zastępuje go Structure Sensor, który wykrywa każdą powierzchnię poprzez mapowanie. Jest to o tyle dokładniejsze, że nie ma problemów z powierzchniami o jednolitym kolorze (ARKit ma problem np. z białymi ścianami) oraz świetnie radzi sobie w ciemnych pomieszczeniach.
Headset VR?
Wirtualna rzeczywistość na urządzeniu mobilnym to żadna nowość. Byle cardboard + smartfon załatwia sprawę. Jest jednak jeden punkt, w którym Bridge bije wszystkie tego typu urządzenia na głowę. To jest 6DoF. Dzięki sensorowi użytkownik może przemieszczać się fizycznie po pomieszczeniu, co wpływa na jego ruchy w przestrzeni wirtualnej. Mamy tu do czynienia ze śledzeniem inside-out znanych z wielu gogli Windows Mixed Reality. Ciekawą rzeczą, jest funkcja chroniąca nas przed ewentualnymi kontuzjami. Jeśli zbliżymy się zbyt blisko do fizycznego elementu (stół czy ściana), na ekranie zobaczymy siatkę. Uchroni nas to przed zbliżającym się, ewentualnym bólem.
Okulary MR?
Tak, urządzenie też jest pełnoprawnym headsetem mixed reality. W tym przypadku jego działanie jest bliźniaczo podobne chociażby do Hololens. Sensor pozwala na skanowanie przestrzeni co przekłada się na możliwość sytuowania dowolnych obiektów 3D, które będą wchodziły w interakcję z elementami fizycznymi.
Wszystko to zamknięte w telefonie komórkowym!!! Zastosowano tutaj autorski silnik, Bridge Engine. W połączeniu z sensorem 3D, dodatkowym obiektywem, który ma dwukrotnie większy FOV niż standardowy umieszczony w telefonie, tworzą niespotykane doznania. Urzekła nas postać, Bridget, małego robota, który jest niejako wizytówką projektu. Scena, w której omija sobie pufę i wjeżdża pod stół, dla nierozumiejących tematu, może wydać się trywialna. Przejście z punktu A do punktu B wydaje się proste i nie ma nad czym się rozwodzić. Jednak jest to absolutnie fenomenalne kiedy obiekt 3D potrafi rozpoznawać nasze fizyczne otoczenie i nawigować wokół. Omija wszystkie fizyczne przedmioty a nawet wchodzi z nimi w interakcję.
Aby korzystać z dobrodziejstw sensora, wystarczy program Unity3D oraz plugin, który otrzymamy wraz z zakupionym zestawem. A za ile? I tu niespodzianka. Całość kosztuje $399. Mówimy tu o Bridge headset, Structure Sensor, kontroler bluetooth, dostęp do silnika Bridge Engine (który jest dostępny na licencji Open Source) oraz plugin Unity. Aha, no i oczywiście sympatyczny (a może sympatyczna) Bridget. Musicie się zgodzić, że cena nie jest wygórowana.
Czy jesteśmy świadkami cichej rewolucji gdzie wszystkie 3 technologie zostały zamknięte w jednym pudełku? Sceptycy będą uważali, że nie sprosta ono wymagającym projektom poprzez braki w mocy obliczeniowej, ograniczone do komponentów urządzeń mobilnych. I zapewne będą mięli rację. Jednak dla szerokiego grona odbiorców potrzeba urządzeń kompaktowych, mobilnych, prostych. I Bridge idzie dokładnie w tym kierunku. Usłyszymy o nich jeszcze nie raz.